Wybory samorządowe w Mołdawii. "Rosja próbuje wpłynąć na ich wynik"

Źródło:
PAP
Rosja zaatakuje Mołdawię? (materiał z kwietnia 2022 roku)
Rosja zaatakuje Mołdawię? (materiał z kwietnia 2022 roku)TVN24
wideo 2/5
Rosja zaatakuje Mołdawię? (materiał z kwietnia 2022 roku)TVN24

Dziś w Mołdawii odbywają się w wybory samorządowe. Prezydentka kraju Maia Sandu zaapelowała do rodaków, by głosowali na siły proeuropejskie. Ostrzegła jednocześnie przed proklemowskimi siłami, które „dokładają wszelkich starań, aby zablokować europejską drogę Mołdawii". Z kolei zdaniem mołdawskiego politologa Victora Ciobanu "Rosja poprzez swoich pośredników próbuje wpłynąć na wynik wyborów samorządowych, przekupując ich na masową skalę".

W niedzielę, w tym niewielkim, 2,5-milionowym kraju położonym między Ukrainą i Rumunią, odbywają się wybory samorządowe.

Czytaj też: Prezydent Joe Biden spotkał się w Warszawie z prezydent Mołdawii Maią Sandu

Maia Sandu w piątkowym wystąpieniu wyraźnie podkreśliła, że plan Rosji polega przede wszystkim na tym, by uniemożliwić Mołdawii integrację europejską. - Naszym zadaniem jest niedopuszczenie, by nasze domy trafiły w ręce złodziei i kłamców – powiedziała.

Prozachodnie władze z Sandu na czele alarmują, że Rosja podjęła „bezprecedensowe działania hybrydowe”, mające na celu wciągnięcie kraju w swoją strefę wpływów i zdestabilizowanie go, między innymi przez zmasowaną ingerencję w kampanię elektoralną. Według mołdawskiego wywiadu Moskwa miała przeznaczyć ponad 50 mln euro na działania hybrydowe, w tym przez wspieranie przychylnych sobie sił politycznych i nielegalne finansowanie ich, a także przez bezpośrednie kupowanie głosów wyborców.

Prorosyjscy kandydaci wycofani

W piątek, na dwa dni przed wyborami, Komisja ds. Sytuacji Nadzwyczajnych podjęła decyzję o wycofaniu z udziału w wyborach kandydatów partii Szansa, powiązanych z prorosyjskim oligarchą i byłym politykiem, wspieranym przez Rosję. Uzasadniono ją m.in. masowym „korumpowaniem wyborców”.

Prezydent Mołdawii Maia SanduShutterstock

Sandu mówiła o „partiach opłacanych przez Kreml udających partie proeuropejskie”, które nielegalnie kupując głosy „będą próbowały podporządkować Mołdawię zagranicznym interesom”.

Sandu: każdy głos jest ważny

W piątkowym przemówieniu Sandu zwróciła również uwagę na to, że ważny jest każdy głos w nadchodzących wyborach samorządowych. - Dzisiaj Mołdawia robi duże kroki na ścieżce integracji europejskiej i dzięki waszemu głosowi, drodzy obywatele, mamy szansę zostać członkami UE. W poprzednich wyborach liczył się każdy głos (…). Równie wielka jest siła naszego głosu 5 listopada w wyborach samorządowych. (…) Do nas należy wybór tych, którzy kochają swój dom i naród – powiedziała prezydent Mołdawii.

Sandu jako prezydent stoi na czele Mołdawii od 2020 r., a proprezydencka partia Działania i Solidarności rządzi od 2021 r. W ubiegłym roku Mołdawia uzyskała status państwa kandydującego do UE, a w grudniu br. Rada Europejska ma zdecydować o tym, czy rozpoczną się negocjacje akcesyjne.

"Rosja próbuje wpłynąć na wynik wyborów w Mołdawii"

Mołdawski politolog Victor Ciobanu twierdzi natomiast, że "Rosja poprzez swoich pośredników próbuje wpłynąć na wynik wyborów samorządowych, przekupując ich na masową skalę".

- Po raz pierwszy mamy tak zmasowany atak i masowe korumpowanie elektoratu przez kupowanie głosów. Rosja działa za pośrednictwem partii związanych ze zbiegłym oligarchą Ilanem Szorem, ale też przez innych swoich proxy w Mołdawii – przekonuje Ciobanu w rozmowie z PAP. Jak ocenia, „nie chodzi po prostu o przejęcie kilku miast czy rad, ale jest to próba przejęcia władz lokalnych i całkowitej zmiany krajobrazu politycznego przez masowe przekupstwo”.

Czytaj również: Sandu zaprasza Bidena. Kurs na uniezależnienie się od Moskwy - Schematy nielegalnego finansowania są wykrywane tylko częściowo, bo jest ich bardzo wiele, a arsenał jest bardzo szeroki, od +kurierów+, którzy kursują regularnie do Moskwy i przywożą kwoty poniżej sumy wymagającej deklaracji po kryptowalutę – wyjaśnia Ciobanu.

Próby przekupstwa wyborców

Przypomina też, że zbiegły prorosyjski oligarcha Szor stworzył w Mołdawii sieć sklepów socjalnych, w których np. emeryci mogą kupować produkty ze zniżką. - Te sklepy wydają karty, co oznacza, że Szor dysponuje w zasadzie kartoteką docelowej grupy wyborców – dodaje.

Według rozmówcy PAP kupowanie głosów może wpłynąć na wynik wyborów samorządowych i zmienić scenę polityczną przed kolejnymi elekcjami – prezydenckimi w przyszłym roku, ale przede wszystkim – parlamentarnymi, zaplanowanymi na 2025 r. - Jeśli to by się udało, to byłaby to dla Rosji możliwość zmiany władzy w Mołdawii niezbyt wyrafinowanym sposobem i stosunkowo niewielkim kosztem – uważa Ciobanu.

Dodaje, że proceder przekupywania wyborców „skutecznie przećwiczono w tym roku podczas wyborów baszkana (przewodniczącego) Autonomii Gagauskiej”, zdecydowanie prorosyjskiego regionu w Mołdawii. - Wygrała Evghenia Gutul, która pojawiła się +znikąd+. Ten eksperyment zainspirował szorowców do działań na szerszą skalę – mówi Ciobanu.

Szor cały czas jest aktywny

W Mołdawii, od dwóch lat rządzonej przez proeuropejską partię Działania i Solidarności (PAS), nie cichną polityczne emocje. Władze zakazały działalności partii Szora, a on sam uciekł z kraju w związku z zarzutami kryminalnymi. Według władz w Kiszyniowie nie przestaje jednak wpływać na lokalny krajobraz polityczny, przekupując zarówno polityków, jak i wyborców. Podobną działalnością ma się trudnić wszechmocny niegdyś, a obecnie również zbiegły oligarcha Vlad Plahotniuk.

Po zdelegalizowaniu przez Trybunał Konstytucyjny partii Szor (uznanej za grupę przestępczą) oligarcha uruchomił na potrzeby obecnej kampanii wyborczej kilka innych partii, które – zdaniem mołdawskich prokuratorów, stosują metody kryminalne. Funkcjonariusze regularnie informują o kontrolach, podczas których konfiskują ogromne sumy pieniędzy. Według prokuratury mają one być wwożone do kraju nielegalnie lub przez spółki w Mołdawii.

Rosyjska rakieta zestrzelona nad Mołdawiąmai.gov.md

- Wcześniej Rosja kupowała ludzi, którzy kierowali Mołdawią, teraz przekupuje wyborców - mówiła przed wyborami prezydent Maia Sandu. Władze alarmowały, że ludzie Szora płacili za udział w protestach antyrządowych, które były organizowane na początku tego roku. W ostatnich dniach policja kilkukrotnie informowała o obywatelach, którzy sami zgłosili się, przyznając się do przyjęcia pieniędzy za udział w głosowaniu.

Portal Newsmaker nazwał imperium Szora „na poły kryminalnym i na poły politycznym konglomeratem” i ocenił, że po tym jak jego partię Szor zlikwidowano teraz ma „co najmniej trzy nowe” – są to partie Szansa, Odrodzenie i FAS (Partia Alternatywy i Ratunku dla Mołdawii). Oprócz tego Szor ma współpracować z innymi mniejszymi siłami politycznymi i politykami.

Krytyka Kremla pod adresem Sandu

Jak mówi Ciobanu, Szansa i Odrodzenie zyskały już przydomki - „Szanson" i "Wynagrodzenie”, co ma wskazywać na ich prorosyjskość i nielegalne sposoby działania.

W piątek SIS, Służba Bezpieczeństwa i Wywiadu, opublikowała raport na temat działań destabilizacyjnych Rosji, zbiegłych oligarchów, a także powiązanych z nimi sił na terytorium kraju, w tym partii Szansa. Chodzi m.in. o nielegalne finansowanie wyborów i masowe przekupywanie wyborców. Tego samego dnia premier Dorin Recean powiadomił, że decyzją Komisji ds. Sytuacji Nadzwyczajnych anulowano rejestrację w wyborach kandydatów z partii Szansa.

Próby przeciwdziałania nielegalnym praktykom, takie jak zdelegalizowanie partii Szora, wszczynanie spraw karnych czy blokowanie mediów transmitujących rosyjską propagandę, mają ograniczoną skuteczność. Z kolei siły prorosyjskie, a są to nie tylko ludzie Szora, ale także wciąż cieszący się sporym elektoratem komuniści i socjaliści, zarzucają rządowi „niedemokratyczne” działania. Głośno wtóruje im Moskwa, która regularnie krytykuje proeuropejską partię Działania i Solidarności (PAS) oraz prezydent Sandu.

KiszyniówShutterstock

- Moskwa poświęca Mołdawii zdecydowanie nieproporcjonalnie dużo uwagi, a sprawy wewnętrzne nie tylko komentuje – zdecydowanie zbyt często – rzeczniczka tamtejszego MSZ Marija Zacharowa, ale nawet sam Władimir Putin – mówi Ciobanu. Jak wyjaśnia, Moskwa próbuje przeciwdziałać zdecydowanie prozachodniemu kierunkowi, który wybrały obecne władze w Kiszyniowie i planom akcesji do UE.

- Dążenie do UE, stopniowe wychodzenie Mołdawii ze Wspólnoty Niepodległych Państw wywołują rozdrażnienie w Moskwie i stały się przyczyną nasilenia tych działań, które mają podzielić społeczeństwo, zdestabilizować państwo politycznie i gospodarczo – argumentuje Ciobanu.

Autorka/Autor:mm

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock