Ogłoszony przez media zwycięzcą wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych Joe Biden rozmawiał w czwartek telefonicznie z papieżem Franciszkiem. Wśród tematów pojawiły się między innymi kwestie związane z klimatem oraz uchodźcami. Prezydent elekt USA odbył także rozmowy z przywódcami Japonii, Korei Południowej i Australii.
"Prezydent elekt Joe Biden rozmawiał dziś rano z Jego Świątobliwością papieżem Franciszkiem. Podziękował Jego Świątobliwości za udzielenie błogosławieństwa oraz gratulacje, a także wyraził uznanie dla przewodnictwa Jego Świątobliwości w promowaniu pokoju, pojednania i wspólnych więzi ludzkości na całym świecie" - napisano w oświadczeniu sztabu Bidena.
Biden zadeklarował wolę współpracy ze Stolicą Apostolską w "opiece nad marginalizowanymi i biednymi, stawianiu czoła kryzysowi zmian klimatycznych czy przyjmowaniu oraz integrowaniu imigrantów i uchodźców". Odbywać to się ma przy "współdzielonej wierze w godność oraz równość całej ludzkości".
Po zaprzysiężeniu Biden będzie drugim po Johnie F. Kennedym katolikiem na najwyższym urzędzie w USA. 78-latek co tydzień chodzi do kościoła w rodzinnym Wilmington, przy sobie nosi różaniec, a w kampanijnych przemówieniach cytował papieskie encykliki.
Rozmowy z przywódcami Japonii, Australii i Korei Południowej
Wcześniej prezydent elekt odbył także rozmowy z przywódcami Japonii, Australii i Korei Południowej. Każdemu z nich podziękował za złożone gratulacje.
Z premierem Australii Scottem Morrisonem Biden rozmawiał o wzmocnieniu sojuszu pomiędzy krajami. Zauważył także, że Stany Zjednoczone i Australia walczyły ramię w ramię w każdym konflikcie od czasu I wojny światowej.
Wspólnie z szefem japońskiego rządu Yoshihide Sugą omówili wieloaspektową współpracę między krajami. Wśród nich wymieniono także działania związane z pandemią COVID-19. Rozmawiali również o ich wspólnym zaangażowaniu w walkę ze zmianami klimatycznymi, wzmacnianiu demokracji na całym świecie i wzmacnianiu sojuszu jako fundamentu bezpiecznego regionu Indo-Pacyfiku.
O pandemii COVID-19 Biden rozmawiał także z prezydentem Korei Południowej Mun Dze Inem. Prezydent elekt docenił przywódcę za jego zaangażowanie w działania na rzecz wspólnej walki z koronawirusem oraz budowania światowego bezpieczeństwa zdrowotnego. Biden zaznaczył, że oczekuje ścisłej współpracy z prezydentem Moonem w zakresie innych wspólnych wyzwań, od Korei Północnej po zmiany klimatu.
Byli światowi przywódcy: postawa Trumpa to brak szacunku dla integralności demokracji USA
Zainicjowana przez Nelsona Mandelę grupa wybitnych byłych przywódców światowych wyraziła w czwartek zaniepokojenie postawą prezydenta USA Donalda Trumpa, który odmawia uznania swej porażki w wyborach. Stanowisko Trumpa "zagraża funkcjonowaniu amerykańskiej demokracji" - oświadczyła grupa The Elders.
"Ciągłe utrzymywanie przez prezydenta i kilku wyższych rangą członków administracji i Partii Republikańskiej, że doszło do oszustw wyborczych, bez przedstawienia przekonujących dowodów, świadczy o braku szacunku dla integralności i niezależności demokratycznych i prawnych instytucji Stanów Zjednoczonych - czytamy w oświadczeniu The Elders. - Ci, którzy mogą skorzystać na obecnym impasie, to autokratyczni rządzący i szkodliwi uczestnicy (życia politycznego - red.), którzy chcą podważyć demokrację i praworządność na całym świecie".
Grupa The Elders (starsi, starszyzna) - międzynarodowa organizacja pozarządowa, skupiająca kilkunastu byłych światowych przywódców, działaczy na rzecz pokoju i praw człowieka - została założona w 2007 r. przez legendarnego bojownika o zniesienie apartheidu, byłego prezydenta RPA i laureata Pokojowej Nagrody Nobla, zmarłego w 2013 r. Nelsona Mandelę. W grupie tej są takie postaci, jak były prezydent USA i emerytowany członek grupy Jimmy Carter, były sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, laureaci Pokojowej Nagrody Nobla - były prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos i była prezydent Liberii Ellen Johnson-Sirleaf, czy wdowa po Mandeli - Graca Machel.
Obecnie grupie przewodniczy była prezydent Irlandii Mary Robinson, która w latach 1997-2002 pełniła funkcję Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka (UNHCHR). Robinson zauważyła, że grupa The Elders wcześniej komentowała "niestabilne i niedemokratyczne sytuacje w państwach takich jak Kenia, Sri Lanka i Zimbabwe".
Źródło: tvn24.pl, PAP