Jeśli teraz nie zaczniemy współpracy politycznej, wiele kolejnych osób może stracić życie z powodu pandemii - ostrzegł prezydenta Donalda Trumpa i republikanów prezydent elekt USA Joe Biden. To reakcja demokraty na działania administracji Trumpa, która nie chce oficjalnie uznać ogłoszonego przez główne amerykańskie media wyników wyborów prezydenckich i nie angażuje się w proces przekazania władzy przyszłej administracji Bidena.
Jak zgodnie podają największe amerykańskie media, wybory prezydenckie w USA wygrał Joe Biden. Po rozstrzygnięciu pojedynku w każdym ze stanów - jak szacują m.in. dziennik "New York Times" oraz stacje telewizyjne CNN i ABC - kandydat Partii Demokratycznej może liczyć na 306 głosów elektorskich, a jego rywal Donald Trump - na 232. Wymaganych do zwycięstwa jest 270 elektorów. Do zliczenia pozostało już niewiele głosów, matematycznie nie mogą zmienić wyborczego rezultatu.
Biden ogłosił swoją wygraną i tytułuje się już prezydentem elektem, choć formalnie jeszcze nim nie jest. Trump tymczasem wciąż utrzymuje, że w procesie wyborczym dochodziło do nieprawidłowości. Jego obóz składa i zapowiada kolejne skargi sądowe. Władze stanowe nie potwierdzają jednak żadnych powszechnych przykładów oszustw.
Biden do administracji Trumpa
Podczas poniedziałkowego przemówienia w Wilmington w stanie Delaware Joe Biden ostrzegł prezydenta Donalda Trumpa i republikanów: "jeśli teraz nie zaczniemy współpracy politycznej, wiele kolejnych osób może stracić życie" z powodu pandemii COVID-19.
Demokrata w taki sposób zareagował na działania administracji republikańskiego prezydenta, który nie angażuje się w proces przekazania władzy przyszłej administracji Bidena, tylko składa kolejne skargi wyborcze.
CZYTAJ TAKŻE: Obama: jedne wybory nie zjednoczą Ameryki >>>
"Czy ktoś to rozumie? Chodzi o ratowanie życia, tak naprawdę, to nie jest wyolbrzymienie"
Współpracownicy demokratycznego prezydenta elekta stwierdzili, że działania Trumpa, wskazujące na odmowę zaangażowania się w proces transformacji, oznaczają również, że sztab Bidena został wykluczony z planowania strategii dystrybucji szczepionek.
W swoim poniedziałkowym przemówieniu Biden wspomniał o opóźnieniu w transformacji. - Czy ktoś to rozumie? Chodzi o ratowanie życia, tak naprawdę, to nie jest wyolbrzymienie - mówił demokrata.
Nazywając ogólnokrajową dystrybucję szczepionek "ogromnym przedsięwzięciem", Biden powiedział, że jeśli jego sztab będzie musiał poczekać do 20 stycznia (do dnia inauguracji prezydentury), aż będzie mógł rozpocząć pracę nad programem dystrybucji, będzie w tyle o "ponad miesiąc, półtora miesiąca".
Biden: na rynku będziemy kupować to, co amerykańskie
Biden podczas przemówienia mówił także, że "teraz Kongres powinien zebrać się i przegłosować ustawę pomocową na czas pandemii". - Kiedy rozwiążemy te kwestię i udzielimy pomocy finansowej naszym pracownikom i przedsiębiorcom, wtedy możemy zacząć odbudowę, żeby było lepiej niż wcześniej - powiedział prezydent elekt.
Demokrata zapowiedział "uczciwą strukturę podatkową, żeby najbogatsi z nas oraz korporacje płacili uczciwie swoją część". - A na rynku, od samochodów po inne towary, będziemy kupować to, co amerykańskie. Nie będzie rządowych kontraktów dla firm, które nie wytwarzają produktów tu, w Ameryce - powiedział Biden.
Źródło: BBC, TVN24