Sztab Trumpa składa skargi wyborcze w sądach. Obóz Bidena: próbują cofnąć porażkę

Źródło:
PAP, CNN
"Przewagi, jedna po drugiej, zaczęły magicznie znikać". Michał Sznajder o najnowszych tweetach Donalda Trumpa
"Przewagi, jedna po drugiej, zaczęły magicznie znikać". Michał Sznajder o najnowszych tweetach Donalda TrumpaTVN24
wideo 2/20
"Przewagi, jedna po drugiej, zaczęły magicznie znikać". Michał Sznajder o najnowszych tweetach Donalda TrumpaTVN24

Według obliczeń CNN kandydat demokratów Joe Biden wygrał wybory prezydenckie w stanach Wisconsin i Michigan. W środę wieczorem polskiego czasu zbliżał się do osiągnięcia liczby 270 głosów elektorskich potrzebnych, by zwyciężyć w skali kraju. Sztab wyborczy prezydenta Donalda Trumpa zapowiedział, że "natychmiast zażąda" ponownego przeliczenia głosów oddanych w Wisconsin, a w sądzie w Michigan złożył pozew o czasowe wstrzymanie liczenia głosów. W środę wieczorem złożył także pozew o wstrzymanie liczenia głosów, które dotarły z opóźnieniem do komisji wyborczej w hrabstwie Chatham w Georgii.

Trwa liczenie głosów po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Znane są już wstępne wyniki z 44 stanów, jednak po wielu godzinach liczenia głosów wciąż nie wiadomo, kto będzie kolejnym prezydentem USA. Donald Trump tuż po zamknięciu urn oświadczył: Wygraliśmy to, wiem, że tak się stało. Deklarował: - Chcemy, aby prawo było wykorzystywane w sposób prawdziwy. Zatem skierujemy sprawę do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych.

Komentatorzy interpretowali to jako wyraz braku zaufania do głosów przysłanych pocztą. Później prezydent pisał na Twitterze: "Wczoraj wieczorem prowadziłem, często znacznie, w wielu kluczowych stanach, w prawie wszystkich przypadkach zarządzanych i kontrolowanych przez demokratów. Później, jeden po drugim, (te przewagi) zaczęły magicznie znikać, kiedy policzono niespodziewane partie głosów".

>> Na tvn24.pl relacjonujemy przebieg liczenia głosów w USA

Portal CNN podał w środę późnym wieczorem polskiego czasu, że sztab Donalda Trumpa sygnalizuje, iż planuje "rozszerzone działania prawne" w stanach, w których marginesy między kandydatami są obecnie niewielkie. Mowa o stanach Wisconsin, Michigan i Pensylwania.

Sztab Trumpa żąda ponownego przeliczenia głosów w Wisconsin

Szef sztabu wyborczego Trumpa Bill Stepien napisał w oświadczeniu, że "w kilku hrabstwach Wisconsin pojawiły się doniesienia o nieprawidłowościach, które budzą poważne wątpliwości co do wiarygodności wyników". Zapowiedział, że "natychmiast zażąda" ponownego przeliczenia głosów w tym stanie.

Starszy doradca sztabu Joe Bidena Bob Bauer skomentował, że wezwanie do ponownego przeliczenia głosów w Wisconsin przez sztab Trumpa jest próbą "cofnięcia porażki". - Jest całkiem jasne, że od zeszłej nocy do dziś prezydent zrozumiał, że jest w innej sytuacji. Próbuje cofnąć tę porażkę i przekształcić ją, przez postępowanie prawne, w zwycięstwo - powiedział Bauer.

Według projekcji CNN różnica między Trumpem a jego demokratycznym rywalem w wyborach Joe Bidenem w Wisconsin wynosi mniej niż jeden punkt procentowy, co zgodnie z zasadami obowiązującymi w tym stanie pozwala kandydatowi na wystąpienie o przeliczenie głosów.

Po przeliczeniu 99 procent głosów Biden zdobył 49,4 procent, a Trump - 48,8 procent.

Pozew o wstrzymanie liczenia głosów w Michigan i Pensylwanii

Według CNN Joe Biden wygrał także w Michigan. Sztab Trumpa wydał oświadczenie, w którym twierdzi, że złożył pozew w sprawie głosowania w tym stanie. "Złożyliśmy dziś pozew w sądzie w Michigan o wstrzymanie liczenia głosów do czasu zapewnienia znaczącego dostępu do miejsc, gdzie głosy były liczone. Domagamy się również przeglądu tych kart do głosowania, które zostały otwarte i policzone, gdy nie mieliśmy do nich właściwego dostępu" - napisano w oświadczeniu sztabu wyborczego.

Sąd w Michigan przekazał redakcji CNN, że nie otrzymał dotąd zapowiadanego pozwu. Stan ten ma 16 głosów elektorskich.

Sztab Trumpa miał też złożyć pozew w stanie Pensylwania, domagając się lepszego dostępu swych obserwatorów do miejsc, gdzie były liczone głosy. W stanie tym Trump - według danych ze środowego późnego wieczora polskiego czasu - prowadzi, lecz jego przewaga powoli topnieje w miarę liczenia głosów nadanych droga pocztową.

Do zwycięstwa w wyborach prezydenckich potrzebnych jest co najmniej 270 głosów elektorskich. Według danych CNN kandydat demokratów na prezydenta Joe Biden może obecnie liczyć na 253 takie głosy, a Trump - na 213.

Sztab Trumpa wzywa do wstrzymania liczenia części głosów w Georgii

W Georgii, w której można zdobyć 16 głosów elektorskich, liczenie kart wyborczych nadal trwa - sztab Donalda Trumpa zarzuca komisji wyborczej w hrabstwie Chatham nieprawidłowości w wydawaniu kart wyborczych. Sprawa ma zostać skierowana do sądu. Sztab walczącego o reelekcję prezydenta poinformował, że wezwanie do wstrzymania liczenia głosów dotyczy tych, które dotarły z opóźnieniem - po godzinie 17 czasu lokalnego - do komisji wyborczej w hrabstwie Chatham.

- Prezydent Trump i jego zespół walczą dla dobra kraju, by zachować praworządność, a prawo stanu Georgia jest jasne: żeby uznać głos przesłany drogą pocztową, głos musi dotrzeć do komisji wyborczej przed godziną 17 w dniu wyborów - powiedział w oświadczeniu wiceszef kampanii prezydenta Justin Clark.

Trump: doszło do oszustwa

W amerykański proces wyborczy może włączyć się federalny Sąd Najwyższy. Potencjalnie może on orzec nieważność głosów, które dotarły lub dotrą do komisji drogą pocztową po dacie wyborów. Te w Pensylwanii składowane są na wszelki wypadek na osobnych stosach.

Sztab Trumpa chce interweniować w sprawie Pensylwanii w Sądzie Najwyższym, gdyż chce rozstrzygnięcia kwestii, czy w liczeniu można uwzględnić karty do głosowania otrzymane w okresie do trzech dni po wyborach - wyjaśnił wiceszef kampanii wyborczej Trumpa Justin Clark.

"I ten sąd, a nie Sąd Najwyższy Pensylwanii, powinien mieć ostateczny głos w istotnych i wiążących kwestiach prawnych" - dodał.

W tym roku - z racji masowego głosowania wczesnego i zaciętej rywalizacji - oczekuje się, że sporów będzie wyjątkowo dużo. Zapowiadał je już Donald Trump, który zasugerował, że w noc wyborczą prowadził, ale doszło do oszustwa.

Topnienie jego przewagi w kilku stanach, w tym w Michigan i Wisconsin, wzięło się między innymi stąd, że z poślizgiem informowano w nich o wynikach głosowania przedterminowego. Taką formę spełnienia swojego wyborczego obowiązku wybrało statystycznie więcej demokratów niż republikanów.

Autorka/Autor:pp//rzw//kwoj

Źródło: PAP, CNN