Wygramy to. O ile wiem, już tak się stało - mówił w przemówieniu po wyborach w USA obecnie urzędujący prezydent Donald Trump. Później na Twitterze sceptycznie odniósł się do liczenia głosów, pisząc o "magicznym znikaniu" swojej przewagi w kluczowych stanach.
"Wczoraj wieczorem prowadziłem, często znacznie, w wielu kluczowych stanach, w prawie wszystkich przypadkach zarządzanych i kontrolowanych przez demokratów. Później, jeden po drugim, (te przewagi) zaczęły magicznie znikać, kiedy policzono niespodziewane partie głosów" - oznajmił Donald Trump na Twitterze kilka godzin po zakończeniu głosowania w wyborach prezydenckich w USA.
"To bardzo dziwne i 'ankieterzy' całkowicie i historycznie się pomylili!" - dodał.
Twitter oznaczył treść jego wpisu jako taką, która może "wzbudzać kontrowersje albo wprowadzać w błąd w kwestiach dotyczących udziału w wyborach lub innej procedurze obywatelskiej". Manager kampanii Trumpa Bill Stepien oświadczył, że oczekuje, iż pozostające do podliczenia głosy przyniosą obecnemu szefowi państwa wygraną. - Jeśli zliczyć wszystkie legalne karty do głosowania, to wygrywamy, prezydent wygrywa - ocenił.
"Tak szczerze, to wygraliśmy te wybory"
W noc wyborczą ubiegający się o reelekcję Trump stwierdził: "Tak szczerze, to wygraliśmy te wybory". Na początku swojej konferencji prasowej zauważył, że to chyba "najpóźniejsza konferencja prasowa", jaką kiedykolwiek miał. - Chciałbym podziękować narodowi amerykańskiemu za ich wielkie wsparcie. Miliony osób głosowało na nas, a bardzo smutna grupa ludzi próbuje odmówić tej grupie ludzi prawa głosu - mówił.
Trump dziękował też pierwszej damie Melanii Trump, wiceprezydentowi Mike'owi Pence'owi i innym wspierającym jego kampanię.
- Obywatele tego kraju odnotowali rekordową frekwencję, chyba nigdy czegoś takiego nie było. W tak wielkiej liczbie wsparli nasz niewiarygodny ruch - powiedział Trump. Potem mówił o stanach, w którym przewidywane jest jego zwycięstwo - m.in. Florydzie, Teksasie czy Ohio.
Prezydent deklarował też, że wygrał m.in. w Georgii, Karolinie Północnej i Pensylwanii. We wszystkich z tych stanów trwa jeszcze liczenia głosów, a media nie przyznały wygranej w nich żadnemu z kandydatów.
"Oszustwo na Amerykanach"
- Byliśmy gotowi zwyciężyć w tych wyborach. Tak szczerze, to wygraliśmy te wybory. Teraz mamy na celu zapewnić uczciwość dla tego narodu. To bardzo ważka chwila - podkreślił prezydent.
Trump mówił też o "oszustwie na Amerykanach". W ten sposób odnosił się prawdopodobnie do zliczania głosów nadsyłanych drogą pocztową, które mogą przechylić szalę zwycięstwa na stronę kandydata demokratów Joe Bidena. Zapowiedział też, że zwróci się do Sądu Najwyższego.
- Chcemy, aby prawo było wykorzystywane w sposób prawdziwy. Zatem skierujemy sprawę do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych - mówił Trump. Prezydent stwierdził, że "głosowanie powinno się zakończyć". Lokale wyborcze w USA są już jednak zamknięte. Komentatorzy interpretują te słowa jako wezwanie do wstrzymania liczenia głosów, ale podkreślają, że prezydent nie ma władzy, by to zarządzić. W Pensylwanii w wielu miejscach nie rozpoczęto jeszcze nawet liczenia głosów przysłanych pocztą.
- To bardzo smutna chwila. Dla mnie to jest bardzo smutna chwila. Wygramy to. O ile wiem, już wygraliśmy - podsumował swoje przemówienie Trump.
Ponownie podziękował za wsparcie wszystkim tym, którzy z nim współpracowali.
Źródło: tvn24.pl, PAP