Wbrew oczekiwaniom i wcześniejszym wynikom sondaży już teraz wiadomo, że demokraci nie powiększą przewagi w Izbie Reprezentantów. Senat zapewne pozostanie pod kontrolą republikanów, ale na ostateczne decyzje trzeba poczekać do stycznia.
Agencja Associated Press podała już wyniki wyborów 420 z 435 miejsc w niższej izbie Kongresu. Według AP demokraci zdobyli 218 mandatów, a republikanie 202. Wynika z tego, że demokraci zapewnili sobie tylko jeden mandat należący wcześniej do republikanów. Jednocześnie utracili aż siedem swoich.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kongresmeni porozumieli się co do sankcji na Nord Stream 2
W skład niższej izby Kongresu wchodzi obecnie 232 demokratów, 197 republikanów oraz jeden libertarianin, Justin Amash z Michigan, który przechodzi od stycznia na emeryturę. Liczenie głosów na nową kadencję jeszcze nie wszędzie się zakończyło.
Na niepowodzenia demokratów złożyły się m.in. porażki w konserwatywnych okręgach rolniczych i robotniczych, w tym w Nowym Meksyku i Oklahomie, gdzie mieli w tym roku nadzieję na sukcesy. Przegrali na Florydzie, m.in. w hrabstwie Miami-Dade, gdzie głosowało wielu kubańsko-amerykańskich wyborców. Ponieśli też straty wśród latynoskiego elektoratu w Teksasie, gdzie nie zdołali odebrać republikanom żadnego z miejsc.
Sukces republikanek
Szczególnym sukcesem mogą się poszczycić kobiety z Partii Republikańskiej. Wygrywały w stanach Iowa, Kalifornia i Południowa Karolina i ustanowiły rekord swej partii, jeśli chodzi o największą liczbę kobiet w Izbie Reprezentantów. Porażka Partii Demokratycznej była tak dotkliwa, że zrezygnowała z swej funkcji przewodnicząca komitetu kongresowego kampanii wyborczej Cheri Bustos z Illinois.
Lewicowa Alexandria Ocasio-Cortez z Nowego Jorku, która z łatwością pokonała republikańskiego rywala, argumentowała, że wielu ubiegających się o reelekcję lub nowy mandat demokratów nie zainwestowało wystarczająco dużo w reklamę cyfrową.
Szukanie winnych
Rozczarowujące wyniki spowodowały nasilenie konfliktów między umiarkowanymi a liberalnymi demokratami, którzy krytycznie odnosili się do centrowych praktyk swych kolegów. Pojawiają się głosy przypisujące porażkę apelom o obcinanie funduszy dla policji w następstwie protestów po zabiciu Afroamerykanina George'a Floyda przez funkcjonariusza Minneapolis. Jeszcze inni widzą przyczynę przegranej w "socjalistycznych" upodobaniach niektórych demokratycznych kongresmenów.
Reuters przypomina, że przez cały rok wyborczy republikanie oskarżali demokratów o popieranie skrajnie lewicowej polityki. "Na przykład przywódca większości republikańskiej w Senacie Mitch McConnell storpedował żądanie demokratów o przeznaczenie 3 bilionów dolarów funduszy pomocowych z powodu koronawirusa jako 'socjalistyczne fantazje idące donikąd' " – pisze Reuters.
Republikanie blisko utrzymania kontroli nad Senatem
Nie ziściły się też przepowiednie na temat zdecydowanej wygranej demokratów w Senacie USA. Inaczej niż członkowie Izby Reprezentantów, którzy muszą stawać do wyborów co dwa lata, senatorzy wybierani są na sześć lat (co dwa lata mniej więcej jedna trzecia składu izby). Republikanie mają obecnie w wyższej izbie Kongresu 53-osobową reprezentację. Demokratów jest tam 45, a sympatyzujących z nimi niezależnych 2.
W 2020 roku w szranki wyborcze stanęło 35 senatorów. Według agencji AP republikanie mają łącznie 50 mandatów, a demokraci 46 (wyniki podane przez AP dotyczą 33 z 35 nowych miejsc). Inne dane mówią o 48 mandatach dla demokratów.
Nierozstrzygnięta jest jeszcze potyczka w Georgii, która, podobnie jak wszystkie inne stany, ma dwóch senatorów. Walka o oba te miejsca będzie się toczyć w drugiej turze wyborów, zaplanowanej na 5 stycznia 2021 r. Chociaż szanse republikanów są tu większe, to nie jest niemożliwe zdobycie dwóch mandatów przez demokratów. A w przypadku remisu 50:50 decydujący głos w Senacie będzie miał wiceprezydent USA, którym zostanie demokratka Kamala Harris.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock