Wśród ofiar zamachu w Stambule nie ma Polaków

Aktualizacja:
W zamachu rannych zostalo kilkadziesiąt osób
W zamachu rannych zostalo kilkadziesiąt osób
Reuters
W zamachu rannych zostalo kilkadziesiąt osóbReuters

Nie ma Polaków wśród ofiar krwawego zamachu w Stambule - informuje polski konsulat w Turcji. W tragicznym ataku w europejskiej części miasta zginęło 17 osób, a ponad 150 zostało rannych. 17. ofiara zmarła w szpitalu, kilka godzin po wybuchu.

O tym, że wśród ofiar zamachu nie ma obcokrajowców, a więc i Polaków poinformował polskiego konsula turecki sztab kryzysowy pracujacy na miejscu tragedii.

Konsul: nie można wykluczyć, że wśród ofiar są obcokrajowcy
Konsul: nie można wykluczyć, że wśród ofiar są obcokrajowcyTVN24

17 zabitych, 154 rannych

Do eksplozji doszło na ulicy dzielnicy Gungoren, w europejskiej części Stambułu. Pierwsza bomba małej mocy wybuchła w kabinie telefonicznej. Drugi, znacznie silniejszy wybuch nastąpił ok. 10 minut później w odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów, w momencie kiedy w miejscu pierwszej eksplozji zaczęli gromadzić się ludzie aby pomóc rannym - informuje turecka telewizja NTV.

- Wybuch rozrzucił ludzi naokoło. Głowy, ręce fruwały w powietrzu - relacjonował jeden ze świadków. Na zdjęciach przekazanych przez NTV widać było sceny paniki. Zakrwawieni i zdezorientowani ludzie biegli w różnych kierunkach po potłuczonym szkle poszukując schronienia.

Gubernator: to terroryści podłożyli bombę

- Bez wątpienia był to atak terrorystyczny - potwierdził gubernator miasta Muammer Guler. Powiedział, że ładunki wybuchowe umieszczono w koszach na śmieci w "bardzo ruchliwej dzielnicy, co zwiększyło liczbę ofiar". Dotychczas władze nikogo nie oskarżyły o ich dokonanie. Nikt też nie przyznał się do ich dokonania.

Na miejsce skierowano ekipy strażaków i liczne karetki pogotowia, które przewiozły ofiary do szpitali. Policja otoczyła miejsce eksplozji. Zaczęto przeczesywać pobliski teren poszukując podejrzanie wyglądających pakunków.

Kto stoi za zamachem?

Policja podejrzewa, że były to zamachy dokonane przez bojowników kurdyjskich z Partii Pracujących Kurdystanu (PPK). Bojówki PPK, walczącej od 1984 r. o niezależność rejonów południowo-wschodniej Anatolii zamieszkałych przez Kurdów, dokonały w przeszłości w Stambule i innych miastach tureckich licznych zamachów. Według CNN-Turk z informacji wywiadu wynikało, że mogą oni planować serię zamachów bombowych.

Według Stecia rozważane są też inne ugrupowania, w tym Al Kaida. Zamach mógł też być związany z wnioskiem o delegalizację rządzącej partii AKP do tamtejszego Trybunału Konstytucyjnego. Wyrok w tej sprawie ma zapaść w poniedziałek. CZYTAJ WIĘCEJ

Zamachy terrorystyczne w Turcji

W ciągu ostatnich pięciu lat w Turcji doszło do 14 poważnych ataków terrorystycznych. Zginęło w nich w sumie ponad 120 osób, w tym kilkunastu zagranicznych turystów. Do zamachów dochodziło najczęściej na wschodzie Turcji, ale najbardziej spektakularne miały miejsce w Stambule i kurortach na południowym wybrzeżu. Najczęściej autorami zamachów byli kurdyjscy separatyści, choć za niektórymi atakami stoją islamiści z al-Kaidy i skrajnie lewicowe bojówki.

Największe zamachy (2003-2008)

listopad 2003, Stambuł - 30 zabitych, 146 rannych w zamachach na dwie synagogi listopad 2003, Stambuł - 32 zabitych, ponad 100 rannych w atakach na bank HSBC i konsulat brytyjski lipiec 2005, Kusadasi - 5 zabitych (w tym dwie zagraniczne turystki) czerwiec 2006, okolice Antalyi - 4 zabitych, 28 rannych sierpień 2006, Marmaris - 21 rannych, w tym 10 Brytyjczyków sierpień 2006, Antalya - 3 zabitych, 87 rannych styczeń 2008, Diyarbakir - 5 zabitych i 110 rannych studentów lipiec 2008, Stambuł - 3 zabitych w strzelaninie pod konsulatem USA lipiec 2008, Stambuł - 14 zabitych, 154 rannych w wybuchu 2 bomb

Źródło: Reuters, CNN, PAP, TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Reuters