Skusiła ich oferta pracy w Rosji, zostali wysłani na front. Indyjscy rybacy o traumie, jaką przeszli  

Źródło:
BBC

W listopadzie ubiegłego roku David Moothappan, 23-letni rybak ze stanu Kerala w Indiach, znalazł na Facebooku ofertę pracy na stanowisku ochroniarza w Rosji. Oferowana pensja w wysokości 204 tysięcy rubli miesięcznie (równowartość ok. 8700 zł) zrobiła na nim wrażenie. Zaaplikował. Kilka tygodni później znalazł się na froncie pod Donieckiem. Podobne doświadczenia mają inni obywatele Indii - pisze BBC.  

David Moothappan jest jednym z obywateli Indii, którzy w ostatnich miesiącach zostali zwabieni do Rosji obietnicą bezpiecznego i dobrego zarobku, a następnie wysłani na front - opisuje BBC. W opublikowanej w czwartek rozmowie z brytyjskim portalem 23-latek opowiedział o tym, co widział na wojnie. - Śmierć i zniszczenia były wszędzie - mówił. Dodał, że niektóre z obrazów dręczą go do dziś. Wśród nich jest widok "porozrzucanych na ziemi fragmentów ciał". Mężczyzna opowiadał, że "zaczął wymiotować, nieomal zemdlał" i "godzinami dochodził do siebie".

W powrocie do domu 23-latkowi pomogła grupa rodaków, która umożliwiła mu kontakt z ambasadą w Moskwie. Ta zaś zorganizowała jego transport do Indii. Podobne wysiłki władze podejmują na rzecz innych Hindusów zwabionych do Rosji i wysłanych na front. Ministerstwo spraw zagranicznych Indii podkreśla, że "naciska w tej sprawie na rosyjskie władze". -To dla nas bardzo istotna kwestia - zapewnił w ubiegłym tygodniu szef resortu Subrahmanyam Jaishankar.

BBC: skuszeni zwodniczą ofertą pracy trafili na wojnę w Ukrainie

Poza Davidem Moothappanem do Indii władzom udało się też w ostatnim czasie ściągnąć Prince'a Sebastiana. Ten na front trafił wraz z dwójką przyjaciół. Nie wie jednak, co obecnie się z nimi dzieje. Ich rodziny od tygodni nie są w stanie się z nimi skontaktować. Do Rosji cała trójka wyjechała za namową lokalnego pośrednika pracy. Rozmawiając z BBC, Sebastian wyjaśnił, że udał się z przyjaciółmi do biura pośrednictwa pracy w poszukiwaniu zatrudnienia w Europie. Wówczas agent zasugerował im wyjazd do Rosji i zaprezentował "niepowtarzalną ofertę" pracy na stanowisku ochroniarza z wynagrodzeniem rzędu 200 tysięcy indyjskich rupii miesięcznie (równowartość ponad 9500 złotych).

ZOBACZ TEŻ: "NYT": setki Nepalczyków walczą w wojnie w Ukrainie, po obu stronach frontu

Mężczyźni się zgodzili. Po przekazaniu agentowi opłaty 700 tys. rupii (ok. 33 tys. zł.) za pomoc w zdobyciu rosyjskiej wizy udali się do Moskwy. Tam przywitał ich kolejny pośrednik. Zaaranżował dla nich nocleg, a następnego dnia przewiózł ich do oddalonego o ponad 300 kilometrów miasta Kostroma, gdzie Sebastian i przyjaciele spotkali się - jak się później okazało - z oficerem armii. Zostali zmuszeni do podpisania niezrozumiałej dla nich umowy w języku rosyjskim. Następnie przewieziono ich do obozu wojskowego w pobliżu Rostowa nad Donem. Tam odebrano im paszporty i telefony komórkowe - relacjonuje Sebastian.

Kilka dni później mężczyźni rozpoczęli szkolenie. Uczono ich, jak używać granatów przeciwpancernych i co robić w wypadku zranienia. Następnie przewieziono ich do innej bazy. Tam przez dziesięć dni, "dniem i nocą", kontynuowali szkolenie. - Czekały tam na nas wszystkie rodzaje uzbrojenia - mówi Sebastian. Później, wraz z innymi rekrutami, mężczyzna został przewieziony do Lisiczańska w obwodzie ługańskim. Tam wysłano go już do walki.

Jak wspomina, około 15 minut po tym, jak trafił na front, kula odbiła się od czołgu, w którym przebywał, raniąc go w ucho. Sebastian upadł. Po chwili zorientował się, że nie leży na ziemi, ale na zwłokach żołnierza. - Byłem w szoku, nie mogłem się ruszyć. Po godzinie, gdy zapadł już zmrok, obok wybuchła bomba. Ciężko raniła mnie w nogę - relacjonował mężczyzna w rozmowie z BBC. Noc spędził w okopie, intensywnie krwawiąc. Następnego ranka zdołał uciec, a w kolejnych tygodniach dochodził do siebie w szpitalu. W powrocie do kraju pomógł mu napotkany ksiądz, który skontaktował go z ambasadą.

ZOBACZ TEŻ: Walczą po stronie Ukrainy, chociaż są z Rosji. "Postąpiłem tak, jak podpowiadało mi sumienie"

Autorka/Autor:jdw//az

Źródło: BBC