"Niepokojąca nowa strategia". CNN: rosyjscy skazańcy twierdzą, że resort obrony wysyła ich do walki jako "mięso armatnie"

Źródło:
CNN, tvn24.pl

Dziennikarze CNN opisali historie rosyjskich więźniów, którzy zgodnie twierdzili, że byli wysyłani na front przez rosyjski resort obrony. Wcześniej podobne praktyki stosowała Grupa Wagnera, której twórca oświadczył, że tego typu rekrutacja już się zakończyła. W obu przypadkach mówi się, że skazańcy są wysyłani na wojnę jako "mięso armatnie".

"Prowadzą mnie na rozstrzelanie. (...) Straciłem tu wielu ludzi. Pamiętaj: nie wysyłaj tu więcej osób. Wystarczy. Tu chcą nas wszystkich zabić" - tak brzmiała ostatnia wiadomość, jaką nagrał w wiadomości dla żony Wiktor Sewalniew. Skazaniec, który odsiadywał karę więzienia za napad z bronią, został wysłany do walki na ukraiński front. Większość jego kolegów zginęła w ataku na fabrykę pod Sołedarem, on przetrwał. Żonie zdążył przekazać, że obawia się, że urzędnicy z rosyjskiego resortu obrony zabiorą go ze szpitalnego łóżka, skąd nagrał ostatnią wiadomość i zabiją go. Kilka dni później jego ciało w zamkniętej trumnie zostało zwrócone kobiecie w Moskwie.

Los Sewalniewa to jedna z historii skarżących się więźniów, z którymi rozmawiali dziennikarze CNN. Jak opisuje stacja, opowieści, których wysłuchali, wydają się wskazywać na "niepokojącą nową strategię", bo twierdzili oni, że "byli zatrudnieni bezpośrednio przez rosyjskie ministerstwo obrony".

Więzienia w Rosji (zdjęcie ilustracyjne)Jonas Petrovas / Shutterstock

Fakt, że niedawno schwytani przez ukraińskie siły więźniowie mówili o bezpośrednim zatrudnieniu przez resort, potwierdził między innymi oficer ukraińskiego wywiadu, Andrij Usow.

Powiedział także, że w toku sprawy pojawiały się "echa wewnętrznych sprzeczek między rosyjskimi przywódcami wojskowymi" oraz to, że minister Siergiej Szojgu i nowym głównodowodzący rosyjską inwazją na Ukrainę Walerij Gierasimow, tworzą grupy skazańców, których mogliby bezpośrednio kontrolować za pośrednictwem prywatnych firm resortu. Usow powiedział, że "zostaną oni wykorzystani w ten sam sposób, jako mięso armatnie", czyli na podobnej zasadzie, którą kierowano się w szeregach Grupy Wagnera.

Władimir Osieczkin, szef organizacji broniącej praw człowieka organizacji Gulagu.net, powiedział CNN, że rosyjskie ministerstwo obrony zdaje się wabić rekrutów i skazanych z Grupy Wagnera "korzystniejszymi warunkami", aby sprawdzić rosnące wpływy Prigożyna, osobę coraz częściej postrzeganą jako konkurenta dla części rosyjskich sił zbrojnych.

- Wielu w Moskwie naprawdę boi się Prigożyna - zauważył Osieczkin. - Rozumieją, że dowodzi ogromnym gangiem, zorganizowaną grupą przestępczą złożoną z najemników i zabójców, która w każdej chwili może w Moskwie zaaranżować Bóg wie co - dodał.

>> Tortury i gwałty. Obrońcy praw człowieka ujawniają nagrania z rosyjskich więzień

Więźniowie twierdzą, że byli zatrudniani przez resort obrony

CNN rozmawiało z grupą więźniów, którzy trafili do jednostki "08807", w której był między innymi Sewalniew. Wszyscy podali, że byli zatrudnieni bezpośrednio przez rosyjskie ministerstwo obrony. Niektórzy posiadali dokumenty sugerujące, że zostali przydzieleni do separatystycznej armii działającej w obwodzie ługańskim, która została podporządkowana resortowi obrony. Stacja przekazała, że jednostka "08807" została wysłana w październiku na front wokół Sołedaru do szturmowania linii ukraińskich, gdzie poniosła "katastrofalne straty".

Na niewyraźnym materiale filmowym, udostępnionym przez Gulagu.net, widać, jak Sewalniew i jego jednostka świętują przygotowania do rozmieszczenia w obozie w Ługańsku. Pokazane jest tam również, jak jedzą i żartują. Była to noc poprzedzającą atak na fabrykę w Sołedarze.

Żona Sewalniewa odmówiła rozmowy z dziennikarzami, ale jego wiadomości głosowe, zdjęcia i nagrania z frontu zostały przekazane do redakcji CNN przez Gulagu.net. Dziennikarze, powołując się na uzyskane rosyjskie dokumenty sądowe, podali, że skazany za kradzież Sewalniew, który w dniu śmierci, miał nadal przebywać w więzieniu, został pochowany poza Moskwą, a data jego śmierci to 25 listopada 2022 roku.

O losie zmarłego więźnia i własnych doświadczeniach na froncie mówiło też trzech innych ocalałych, którzy leżeli w szpitalu. Według ich relacji Sewalniew odniósł obrażenia, ale został odesłany na front, gdzie został ponownie ranny. - Nikomu nie są tu wykonywane żadne operacje. Ludzie chodzą tu z ranami postrzałowymi, z odłamkami wbitymi w nogi - mówił jeden z rozmówców, którego dane - podobnie jak innych - zostały zanonimizowane dla bezpieczeństwa.

Inny ranny więzień, który jest weteranem poprzednich rosyjskich konfliktów, mówił, że został zatrudniony przez rosyjskie ministerstwo obrony w zeszłym roku, po dekadzie spędzonej na odsiadywaniu wyroku za morderstwo, po tym, gdy początkowo został przeoczony w trakcie rekrutacji przez Grupę Wagnera. Jak pisze CNN, określał się jako "patriota" i narzekał, że wielu więźniów wysłanych na front było "zielonych".

- Nie skarżę się, wojna to wojna. Niektórzy przychodzą tutaj, słyszą karabin maszynowy i uciekają. Nie jest to dobre. Wystawili wszystkich innych, ponieważ nikt mnie nie wspiera - powiedział. Sam został ciężko ranny w nogę w październiku ubiegłego roku, po 25 dniach na froncie.

Trzeci z rozmówców mówił z kolei, że odsiadywał wyrok za morderstwo i również potwierdził, że był bezpośrednio zwerbowany przez ministerstwo obrony. Ubolewał przy tym, że zaciągnięci skazańcy nie otrzymali leczenia ani świadczeń, którymi wagnerowcy chwalili się, że oferują swoim rekrutom. W rzeczywistości część osób werbowanych do Grupy Wagnera również skarżyło się na traktowanie jako "mięso armatnie" na polu walki.

Wagnerowcy werbowali więźniów. Mogło być ich 50 tysięcy

Rosja od miesięcy wykorzystuje Grupę Wagnera, aby wzmocnić pierwszą linię ataku przy udziale zwerbowanych więźniów. Jak pisze CNN, był to tajny plan, któremu na początku zaprzeczano, jednak potem otwarcie promował go Jewgienij Prigożyn. Grupą Wagnera nieoficjalnie nazywa się formację, która - według mediów niezależnych - brała udział w walkach w Donbasie, Syrii, Mali, Sudanie, Mozambiku, Republice Środkowoafrykańskiej, Wenezueli i Libii.

>> Najemnicy, żona "kucharza Putina" i "środkowy palec dla Zachodu", czyli rosyjski "Turysta" w sercu Afryki

W ubiegłym tygodniu Prigożyn oświadczył, że rekrutacja więźniów dobiegła końca, jednak nie podał powodów takiej decyzji. Na niektórych rosyjskich kanałach Telegram pojawiły się doniesienia, że Grupa Wagnera poniosła duże straty w walkach pod ukraińskim Donbasem i może zostać włączona w skład rosyjskiej armii.

Liczba więźniów zwerbowanych przez formację Prigożyna nie jest oficjalnie znana. Olga Romanowa, szefowa fundacji Ruś Siedząca udzielającej prawnego wsparcia więźniom i ich rodzinom, szacuje, że sięgnęła ona prawdopodobnie 50 tysięcy.

CNN niedawno opublikowało rozmowę z dwoma byłymi, schwytanymi przez Ukraińców najemnikami Grupy Wagnera, którzy opowiedzieli o swoich przerażających doświadczeniach na polu bitwy we wschodniej Ukrainie.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Kiedy przybywa ofiar, dostajesz rozkaz załadowania ich. Nie myślisz, kto jest martwy, a kto ranny"

Autorka/Autor:akw / prpb

Źródło: CNN, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Jonas Petrovas / Shutterstock

Tagi:
Raporty: