Brytyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że - ze względu na kurczenie się zapasów pocisków przeznaczonych do ataków naziemnych - Rosja coraz częściej używa w ich zastępstwie pocisków przeciwlotniczych. "Istnieje duże prawdopodobieństwo, że broń ta nie trafi w zamierzone cele i spowoduje ofiary cywilne" - wskazano w komunikacie.
"W Donbasie siły ukraińskie nadal odpierają rosyjskie próby szturmu na elektrownię w Wuhłehirsku. Rosyjska artyleria nadal koncentruje się na obszarach wokół miast Kramatorsk i Siewiersk" - napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.
"21 lipca 2022 roku Witalij Kim, gubernator obwodu mikołajowskiego (na południu) Ukrainy, powiedział, że siły rosyjskie użyły siedmiu pocisków przeciwlotniczych do uderzenia w infrastrukturę, obiekty energetyczne i magazyny. Z powodu krytycznych braków pocisków przeznaczonych do ataku naziemnego Rosja zwiększyła zastępcze wykorzystanie w atakach naziemnych pocisków przeciwlotniczych" - dodano.
"Rosja prawie na pewno od początku inwazji rozmieściła w pobliżu Ukrainy strategiczne systemy obrony powietrznej S-300 i S-400, przeznaczone do zestrzeliwania samolotów i rakiet na dużych odległościach. Broń ta ma stosunkowo niewielkie głowice bojowe, przeznaczone do niszczenia samolotów" - wskazano. I dodano: "Mogą stanowić istotne zagrożenie dla oddziałów na otwartej przestrzeni i lekkich budynków, ale jest mało prawdopodobne, aby przeniknęły przez wzmocnione struktury. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że broń ta nie trafi w zamierzone cele i spowoduje ofiary cywilne, ponieważ pociski nie są zoptymalizowane do tej roli, a ich załogi mają niewielkie przeszkolenie do takich zadań".
Źródło: PAP