Szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond przedstawił we wtorek dane wywiadowcze, które - jak wierzy Londyn - mówią o liczebności rebeliantów i islamiskich bojowników w Syrii i Iraku walczących przeciwko sobie, reżimowi Baszara el-Asada oraz władzom Iraku.
Wielka Brytania stoi na stanowisku, że syryjski prezydent Baszar el-Asad będzie musiał "w jakimś momencie" odejść w ramach jakiegokolwiek porozumienia ws. zakończenia syryjskiego konfliktu - powiedział we wtorek Hammond, występując przed parlamentarzystami w Izbie Gmin.
Londyn: Do 13 tys. dżihadystów w Iraku
Dodał, że Londyn jest gotów na kontakty "z każdym, kto chce rozmawiać o tym, jak może wyglądać ta transformacja polityczna w Syrii", ale że brytyjskie stanowisko ws. Asada jest i pozostanie jasne. Hammond przekazał też, odpowiadając na jedno z pytań, że w ocenie Londynu w Syrii jest ok. 80 tysięcy bojowników opozycji, nie licząc tzw. Państwa Islamskiego (IS) i Frontu Al-Nusra. Powołał się przy tym na "najnowsze dane szacunkowe". O tym, ilu członków mają islamiści z Al-Nustry i IS w Syrii, szef dyplomacji nie mówił. Londyn sądzi jednak, że wie, ilu dżihadystów z IS i powiązanego z Al-Kaidą Frontu Al-Nusra walczy w tym momencie w Iraku. Jest ich tam prawdopodobnie od 10 do 13 tysięcy - przekazał.
Putin o terrorystach
Tymczasem we wtorek pozarządowe Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka przekazało, że w rosyjskich nalotach w tym kraju trwających od 30 września zginęło 370 ludzi, z czego co trzeci był ofiarą cywilną. Według Obserwatorium, zginęło dokładnie 127 cywilów w tym 36 dzieci.
Prezydent Rosji Władimir Putin, który również we wtorek mówił o sytuacji w Syrii, stwierdził z kolei, że "terroryści w tym kraju i wielu innych krajach Bliskiego Wschodu" zaczęli tworzyć "mateczniki", które mają im pozwolić wkrótce "zdestabilizować cały region" i "rozszerzać pole działania".
To dlatego rosyjska operacja w Syrii jest potrzebna - dodał.
Autor: adso//gak / Źródło: Reuters PAP