Wojna o "świnie w Rzymie". Minister "mówi Asteriksem"

Aktualizacja:
 
Rzym nie życzy sobie Bossiegosxc.hu

Rzym wrze, Francesco Totti rzuca wyzwanie, a minister śmieje się w kułak i podgrzewa atmosferę. Od niedzieli całe Włochy żyją wypowiedzią Umberto Bossiego, który mieszkańców Wiecznego Miasta nazwał "świniami", a potem poprawił dodając, że gwałtowność reakcji świadczy o tym, że poczuwają się do winy.

Gdy Janusz Palikot chciał sprezentować świński łeb PZPN, protestów nie było. Jednak albo Rzymianie bardziej krewcy albo obraza poważniejsza, bo wypowiedź słynącego z ciętego języka przywódcy współrządzącej Ligi Północnej i jednocześnie ministra do spraw reform, zdominowała polityczną dyskusję we Włoszech.

Poszło o słowa, które lider prawicowego, niechętnego centralnym władzom w Rzymie ugrupowania wypowiedział podczas niedzielnego konkursu piękności Miss Padania. Tłumacząc skrót łacińskiej formuły "Senatus Populusque Romanus" (w skrócie SPQR), oznaczającej "senat i lud rzymski" i stanowiącej w starożytności oficjalną nazwę Imperium Rzymskiego, Bossi powiedział z uśmiechem ze sceny: "na północy mówi się: 'ci rzymianie są świniami' (w oryginale: "Sono Porci Questi Romani").

"Odeślijmy ich do Padanii"

Rzym nie pozostał dłużny. Na Placu Hiszpańskim pojawiły się natychmiast plakaty, przedstawiające Umberto Bossiego oraz innego czołowego polityka Ligi Północnej, Roberto Calderolego jako prosięta ze skrzydłami. Na transparentach, przyniesionych na słynne schody pojawiły się jednocześnie hasła : "odeślijmy ich do Padanii".

Wyraz swemu oburzeniu dał znany i uwielbiany przez kibiców piłkarz klubu AS Roma Francesco Totti, który powiedział : - Mam nadzieję, że Bossi da dowód tego, jaką ma mocną osobowość mówiąc takie słowa o Rzymie i rzymianach przed Koloseum albo na trybunach na stadionie.

Opozycja domaga się wręcz dymisji Bossiego, ale nie należy się jej spodziewać. Od lat słynie on z kontrowersyjnych, obraźliwych czy niekiedy wręcz wulgarnych wypowiedzi. Za żadne z tych zachowań nigdy nie spotkała go żadna polityczna kara.

Bo Wenecji zabronili zorganizowania Igrzysk

Sam Bossi się nie przejął: - To było tylko powiedzenie, powiedzenie w stylu Asteriksa, ale widzę, że zrobili z niego casus belli. A to znaczy, że poczuwają się do winy - stwierdził i wymienił, wszystkie jego zdaniem, "winy" rzymian i władz centralnych w Wiecznym Mieście: "chcą nam teraz odebrać Grand Prix Formuły 1 w Monzy, Giro d'Italia nie dociera już do Mediolanu, Wenecji zabronili zorganizowania Igrzysk".

- Zestawmy te wszystkie rzeczy i wtedy można zrozumieć , że północ nie może kochać Rzymu - zauważył minister Bossi. I zastrzegł : - Wszyscy wiedzą, że ja nie miałem nigdy nic do ludzi z Rzymu, ale mam do aparatu władzy w Rzymie, który kradnie wolność i bogactwo temu, kto je produkuje - dodał. I powtórzył znane zawołanie Ligi Północnej: "Roma ladrona" (Rzym złodziej).

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu