Na pokładzie statku, który zatonął w niedzielę na jeziorze Maggiore, znajdowało się 20 oficerów wywiadu izraelskiego oraz włoskiego - informują włoskie media. Wcześniej przekazywano informacje, że jednostka wynajęta była przez turystów, którzy wyprawiali na niej imprezę urodzinową.
W niedzielę wieczorem na jeziorze Maggiore w Lombardii na północy Włoch wywrócił się mały, szesnastometrowy, statek turystyczny. Zginęły cztery osoby, dziewiętnaście innych zdołano uratować. W niedzielę włoskie media informowały, że statek był wynajęty przez grupę brytyjskich turystów, którzy zorganizowali na niej przyjęcie urodzinowe. Gdy nadeszło gwałtowne załamanie pogody, jednostka wywróciła się, a wszyscy znajdujący się na jej pokładzie wpadli do wody.
Agenci wywiadu na statku z jeziora Maggiore
Nowe ustalenia w tej sprawie we wtorek przekazały we wtorek włoskie media, m.in. dzienniki "La Repubblica" i "La Stampa". Gazety twierdzą, że trzy z czterech ofiar śmiertelnych oraz osiemnaście z dziewiętnastu ocalałych osób to nie zwykli turyści, ale oficerowie wywiadów: włoskiego oraz izraelskiego. Część oficerów miała być w tym czasie na służbie, część zaś na urlopie.
Tożsamość ofiar śmiertelnych została oficjalnie potwierdzona. Jak przekazały lokalne włoskie władze, dwie z nich to oficerowie włoskiej cywilnej służby wywiadowczej AISE (L'Agenzia informazioni e sicurezza esterna): 62-letni Claudio Alonzi oraz 53-letnia Tiziana Barnobi. AISE to jednostka, która prowadzi działania wywiadowcze poza terytorium kraju. Trzecia ofiara to 54-letni Shimoni Erez, emerytowany oficer izraelskiego wywiadu - potwierdziło MSZ Izraela. Według lokalnych mediów czwartą ofiarą śmiertelną była natomiast niezwiązana z wywiadem 50-letnia Rosjanka Anna Bozkowa z Rostowa, żona właściciela statku Claudio Carminatiego.
Pośpieszna ewakuacja agentów
"La Repubblica" opisuje także pośpiech w ewakuacji wszystkich ocalałych uczestników rejsu. Zostali przesłuchani w bardzo szybkim trybie w nocy z 28 na 29 maja na komendzie w prowincji Varese, po czym nagle zniknęli. Według gazety 10 Izraelczyków odleciało już 29 maja rano do Tel Awiwu specjalnym, przysłanym po nich, samolotem wojskowym. Zostawili nawet na nabrzeżu bez opieki jeden z dwóch samochodów, który wynajęli wcześniej na mediolańskim lotnisku Malpensa. Włosi zostali natomiast w pośpiechu ewakuowani z hoteli, a ślady po ich noclegach miały zostać wykasowane. Z pierwszych ustaleń śledztwa wynika, że o 17.30 dyżurni portów na jeziorze przekazali zdecydowany nakaz powrotu do marin i jak najszybszego zacumowania. Ostrzeżenie zostało odebrane przez innych żeglarzy, ale nie przez kapitana statku, który zatonął. Według świadków statek ten w końcu zaczął zawracać do portu, zdecydował się na to jednak zbyt późno, by uniknąć burzy.
Źródło: Reuters, La Repubblica, La Stampa, PAP, tvn24.pl