W niedzielę w Rzymie doszło do spotkania sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena z szefem MSZ Izraela Jairem Lapidem. Amerykanin przekonywał, że władze w Jerozolimie powinny zaangażować się w dialog z Palestyńczykami. Lapid mówił o "błędach" w relacjach z USA w ostatnich latach.
Do pierwszej rozmowy amerykańskiego sekretarza stanu z szefem MSZ Izraela doszło dwa tygodnie po zaprzysiężeniu nowego rządu Izraela, który zastąpił gabinet Benjamina Netanjahu.
Media informują, że szef amerykańskiej dyplomacji powiedział swemu rozmówcy, że Stany Zjednoczone popierają izraelskie porozumienia na rzecz normalizacji stosunków z krajami Półwyspu Arabskiego, ale zastrzegł zarazem, że nie mogą one zastąpić rozmów między Izraelczykami i Palestyńczykami. Na taką potrzebę zwrócił uwagę kilka tygodni po 11-dniowym zbrojnym konflikcie między Izraelem a Strefą Gazy, w którym zginęło ponad 250 Palestyńczyków i 13 Izraelczyków.
Lapid mówił Blinkenowi o "poważnych zastrzeżeniach" Izraela, co do wypracowywanego w Wiedniu porozumienia w sprawie irańskiego programu jądrowego.
Tematem ich spotkania był także "reset" w relacjach między administracją prezydenta Joe Bidena i nowym rządem izraelskim Naftalego Bennetta. Jak przyznał nowy szef MSZ Izraela, w ostatnich latach doszło do "błędów" we wzajemnych relacjach. - Poprawimy je razem - zadeklarował. Jair Lapid zaznaczył, że zarówno amerykańskim republikanom, jak i demokratom mówił w tych dniach, że Izrael podziela główne wartości, na jakich zbudowane są USA: "wolność, demokrację i pokój". Wcześniej Antony Blinken zapowiadał, że w czasie spotkania z reprezentantem nowego izraelskiego rządu poruszy także kwestię pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy.
W poniedziałek Blinken zostanie przyjęty na audiencji przez papieża Franciszka. Będzie też współprzewodniczyć w Wielkim Mieście ministerialnemu spotkaniu Globalnej Koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu.
Źródło: PAP