Medżlis (parlament) narodu krymskotatarskiego będzie działał nawet wtedy, jeśli jego działalność zostanie zakazana na Krymie, a jego liderów aresztują - ogłosił w Kijowie przywódca krymskich Tatarów, Mustafa Dżemilew, którego w ostatni weekend nie wpuszczono na Krym.
- Samozwańcze władze Krymu mogą zamknąć budynek Medżlisu, mogą aresztować liderów, ale wtedy zostaną wybrani inni. Ale jeśli zamkną biuro Medżlisu, to lokalni działacze będą kontynuować swoją działalność w podziemiu – powiedział Dżemilew.
Przywódca Tatarów dodał, że władze rosyjskie prowadzą aktywną działalność, by podzielić krymskich Tatarów i próbują werbować w tej społeczności agentów. - Ale to się wcale nie udaje przedstawicielom władz, choć przywożą z Tatarstanu swoich ludzi do realizacji tych celów – powiedział Dżemilew.
Wojska rosyjskie i policja na okupowanym przez Moskwę Krymie nie wpuściły w sobotę Dżemilewa na terytorium półwyspu. By zablokować mu wjazd na Krym Rosjanie ściągnęli 200 uzbrojonych policjantów rosyjskiego OMON-u, czołg i transporter opancerzony.
Dzień wcześniej Dżemilew nie został wpuszczony do Moskwy, skąd chciał udać się samolotem na Krym. W poniedziałek "prokurator Republiki Krym" Natalia Pokłońska uprzedziła przywódcę Medżlisu o "niedopuszczalności prowadzenia działalności ekstremistycznej" i zagroziła likwidacją przedstawicielskiego organu krymskich Tatarów.