Doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko przekazał, że jadąca przez to miasto kolumna rosyjskich ciężarówek nie dotarła do celu i została rozbita. "Coś się wydarzyło po drodze" - napisał na kanale Telegram Andriuszczenko. Media relacjonują, że przez okupowany Mariupol w sobotę jechało co najmniej 14 rosyjskich ciężarówek, a także dziesięć autobusów z rosyjskimi okupantami, którzy zmierzali do dzielnicy Mangusz.
Wcześniej, w sobotę, Andriuszczenko informował, że w wyniku zniszczeń dokonanych przez Rosjan w Mariupolu faktycznie przestała istnieć dzielnica Lewobrzeżna, a w zgliszcza zmienił się też Siewierodonieck na wschodzie kraju.
"Rejon (dzielnica - red.) Lewobrzeżny faktycznie przestał istnieć" - napisał na Telegramie Andriuszczenko. Jak wyjaśnił, władze okupacyjne zmieniają centralny plac dzielnicy - Plac Zwycięstwa - "w część bezbrzeżnego pustkowia". Każdy dom, który został tam rozebrany, wcześniej był ostrzelany przez Rosjan z artylerii, a potem z czołgów. "Zniszczono tu wszystko podczas zacieśniania okrążenia Azowstalu, po prostu prewencyjne, a czasem dla rozrywki" - dodał.
iczba ofiar rosyjskiej agresji w Mariupolu
Przed napaścią Rosji na Ukrainę liczba mieszkańców Mariupola wynosiła około 430 tysięcy. Według ONZ miasto opuściło około 350 tysięcy cywilów. Brak jest dokładnych danych o ofiarach rosyjskiej agresji w Mariupolu. Ukraińskie władze przypuszczają, że od lutego do maja 2022 roku mogły tam zginąć dziesiątki tysięcy osób.
W zrujnowanym mieście panuje bardzo trudna sytuacja humanitarna. Brakuje między innymi żywności, wody, lekarstw, ciepła, środków higienicznych i łączności.
Źródło: tvn24.pl