Prezydent Barack Obama nie przejawia faktycznej woli walki z terroryzmem w Iraku, co podaje w wątpliwość cele USA w regionie - oświadczył wiceszef MSZ Iranu Hosejn Amir Abdolahian. Obama wykluczył powrót amerykańskich oddziałów bojowych do Iraku.
Amerykański prezydent oświadczył w czwartek, że "Iran może odegrać konstruktywną rolę", gdy zwróci się do irackiego rządu z przesłaniem takim samym, z jakim wystąpiły USA: że możliwa jest integracja wszystkich irackich społeczności - sunnickiej, szyickiej i kurdyjskiej. - Jeśli Iran będzie interweniował jedynie w sposób militarny w imieniu szyitów, sytuacja prawdopodobnie się pogorszy - mówił Obama w Białym Domu.
USA za mało działają, za dużo mówią?
W reakcji na te słowa Hosejn Amir Abdolahian ocenił, że "błędem strategicznym USA w Syrii było to, że nie uczyniły rozróżnienia między terrorystami a opozycyjnymi grupami politycznymi, co wzmocniło terroryzm i doprowadziło do powstania ugrupowań, takich jak Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL)". To sunnickie ugrupowanie, skonfliktowane z Al-Kaidą, przejęło w ciągu minionych 10 dni kontrolę nad wieloma irackimi miastami. Irański wiceminister oświadczył, że obecnie Stany Zjednoczone zamiast "walczyć z terroryzmem i skoncentrować się na umacnianiu jedności narodowej Iraku, rządu i instytucji państwowych, podsycają w tym kraju podziały wyznaniowe". Podkreślił, że "opóźnianie przez USA podjęcia walki z ISIL w Iraku i formułowanie warunków" stawiają pod znakiem zapytania cele Waszyngtonu w regionie.
Ograniczone wsparcie USA
Obama mówił w czwartek, że USA są gotowe wysłać do Iraku do 300 doradców wojskowych. Pozostawił również "otwartą opcję" przeprowadzenia "selektywnych działań wojskowych", jeśli będzie tego wymagała sytuacja. Prezydent USA zapowiedział, że skonsultuje się najpierw z Kongresem i z przywódcami krajów regionu. Zapewnił, że siły amerykańskie nie wrócą do Iraku, by prowadzić działania bojowe. Z kolei szyicki Iran zapewnił szyickiego premiera Iraku Nuriego al-Malikiego o wsparciu wobec ofensywy sunnitów postępującej w północnej części kraju. Irański prezydent Hasan Rowhani oświadczył, że Teheran nie zawaha się przed obroną świętych miejsc szyitów w Iraku, m.in. w Karbali i Nadżafie.
Autor: mk//rzw / Źródło: PAP