Sternik gospodarki w pandemii kontra "nowa Żelazna Dama". Jedno z nich obejmie schedę po Borisie Johnsonie

Źródło:
PAP

Były minister finansów Rishi Sunak oraz szefowa dyplomacji Liz Truss zmierzą się finałowej turze wyborów nowego lidera rządzącej w Wielkiej Brytanii Partii Konserwatywnej. Zwycięzca zastąpi Borisa Johnsona na stanowisku szefa rządu. Przejście do decydującej tury wyborów Sunaka i Truss oznacza, że po raz pierwszy premierem Wielkiej Brytanii będzie przedstawiciel mniejszości etnicznych albo po raz trzeci kobieta.

Wybory nowego lidera konserwatystów zostały rozpisane po tym, jak 7 lipca rezygnację zapowiedział Boris Johnson. Do jej złożenia został zmuszony po fali odejść posłów ze stanowisk rządowych, gdy wyszło na jaw, że powierzył on ważne stanowisko w klubie poselskim Chrisowi Pincherowi, choć wiedział o tym, że postawiono mu zarzuty dotyczące molestowania seksualnego. Była to jednak tak naprawdę kolejna z serii kontrowersji w ostatnich miesiącach, które powodowały, iż Johnson stopniowo tracił zaufanie własnych posłów.

Do walki o przywództwo w Partii Konserwatywnej zgłosiło się początkowo 11 posłów, ale trzech z nich nie zebrało wymaganej liczby podpisów swoich kolegów klubowych i w pierwszej turze wystartowało ostatecznie ośmiu.

W przeprowadzonej w środę piątej - i ostatniej - turze wyborów nowego lidera Partii Konserwatywnej Rishi Sunak otrzymał poparcie 137 z nich, Liz Truss - 113, a trzecia kandydatka, wiceminister handlu międzynarodowego Penny Mordaunt - 105. W decydującej turze głosować będą już nie posłowie, ale wszyscy członkowie Partii Konserwatywnej.

Sunak i Truss od momentu rozpoczęcia w zeszłym tygodniu partyjnych wyborów uznawani byli za głównych pretendentów do zastąpienia Johnsona. Kim są politycy, którzy zawalczą o kierownictwo nad torysami?

Rishi Sunak - sternik gospodarki w pandemii

Jeszcze na początku roku Sunak był wyraźnym faworytem do zastąpienia Borisa Johnsona, co byłoby zaskakujące z racji jego wciąż krótkiego stażu politycznego, gdyby nie fakt, że jako minister finansów sprawnie przeprowadził brytyjską gospodarkę przez pandemię COVID-19.

Sunak, którego rodzice wywodzą się z Pendżabu w Indiach, po raz pierwszy został wybrany do Izby Gmin w 2015 roku. Choć pełnił już niższe stanowisko rządowe jeszcze za czasów Theresy May, to jego kariera nabrała rozpędu po objęciu władzy przez Johnsona w 2019 roku. Sunak, który poparł zarówno brexit, jak i Johnsona, gdy ten ubiegał się o funkcję lidera konserwatystów, został wiceministrem finansów, a w lutym 2020 roku - nie mając jeszcze skończonych 40 lat - szefem resortu i w praktyce drugą najważniejszą osobą w rządzie.

Jakkolwiek Sunak miał dobre merytoryczne podstawy - ukończył interdyscyplinarne studia łączące filozofię, politykę i ekonomię na Uniwersytecie Oksfordzkim, MBA na Stamford University w Kalifornii, pracował jako analityk w banku Goldman Sachs oraz w dwóch funduszach hedgingowych - mało kto wówczas przypuszczał, na jak głęboką wodę został rzucony. Kilka tygodni później zaczęła się pandemia i nowy minister musiał się zająć ratowaniem gospodarki przed jej skutkami.

Dzięki programom subsydiowania miejsc pracy z budżetu, aby nie mogące normalnie działać firmy nie musiały zwalniać ludzi, oraz pomocy finansowej dla przedsiębiorstw, udało się uniknąć - wbrew początkowym prognozom - katastrofalnego wzrostu bezrobocia oraz recesji, a Sunak stał się najlepiej ocenianym członkiem rządu.

Zaczęło się to zmieniać na początku roku. Po pierwsze z racji działań podjętych w celu równoważenia budżetu nadwyrężonego covidową pomocą, takich jak źle przyjęta przez wielu posłów konserwatywnych podwyżka składek socjalnych. Po drugie, dlatego że Sunak też został ukarany przez policję mandatem za udział w imprezach na Downing Street, a to od tej sprawy zaczął się upadek Johnsona. Wreszcie wyszło na jaw, że żona Sunaka - będąca córką indyjskiego miliardera z branży IT - przez lata korzystała ze statusu zagranicznego rezydenta podatkowego, co pozwalało jej unikać płacenia w Wielkiej Brytanii podatków od zagranicznych dochodów kapitałowych. Wprawdzie było to legalne, ale dla ministra finansów, mówiącego o potrzebie oszczędzania, dość niezręczne. Przy tej okazji zwrócono uwagę, że Sunak jest jednym z najbogatszych posłów i zaczęto stawiać pytania, czy na pewno rozumie problemy rosnących kosztów życia, z którymi borykają się obecnie Brytyjczycy.

Boris Johnson i Rishi Sunak ANDY RAIN/PAP/EPA

Choć przez kilka lat był jednym z najbliższych ludzi Borisa Johnsona, stał się też tym, który w największym stopniu przyczynił się do jego odejścia. Rezygnacje jego oraz ministra zdrowia Sajida Javida przed dwoma tygodniami uruchomiły falę dymisji ze stanowisk rządowych kilkudziesięciu innych posłów, po której Johnson zrozumiał, że nie jest już dalej w stanie skutecznie kierować rządem.

Sunak zajął pierwsze miejsce we wszystkich pięciu turach wyborów nowego lidera, w których głosowali posłowie, ale w ostatniej - gdzie zdecydują szeregowi członkowie partii - faworytką według sondaży jest Liz Truss.

Liz Truss - nowa Żelazna Dama

Choć Liz Truss jest tylko pięć lat starsza od Sunaka - w przyszłym tygodniu skończy 47 - ma od niego znacznie dłuższe doświadczenie rządowe, bo karierę ministerialną zaczęła jeszcze za czasów Davida Camerona. W jego gabinecie kierowała resortem środowiska, żywności i spraw wiejskich, później u Theresy May była ministrem sprawiedliwości, a potem wiceminister finansów, a w 2019 roku Boris Johnson powierzył jej stanowisko minister handlu międzynarodowego.

Nie był to oczywisty wybór, bo Truss przed referendum z 2016 roku opowiedziała się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, a jej zadaniem jako minister handlu międzynarodowego było negocjowanie pobrexitowych umów handlowych. Truss jednak później, już po referendum, zmieniła front i dostrzegając potencjalne korzyści z brexitu, zaczęła z przekonaniem działać na rzecz tego, by okazał się on sukcesem.

Od momentu objęcia resortu handlu międzynarodowego kariera Truss nabrała rozpędu - dzięki umowom handlowym z Australią i Japonią zyskała reputację osoby, która potrafi skutecznie załatwiać sprawy. Dzięki temu podczas przeprowadzonej we wrześniu zeszłego roku rekonstrukcji rządu Johnson powierzył jej stanowisko minister spraw zagranicznych, a kilka miesięcy później dodatkowo też głównej negocjatorki w rozmowach z UE w sprawie implementacji umów o brexicie. Jest w historii drugą kobietą na czele brytyjskiej dyplomacji i pierwszą z ramienia Partii Konserwatywnej.

Jako minister spraw zagranicznych po rosyjskiej inwazji na Ukrainę przyjęła twarde stanowisko wobec Kremla i odegrała ważną rolę we wprowadzaniu sankcji na Rosję. W efekcie jest jedną z najlepiej ocenianych obecnie osób w rządzie Johnsona, ale jej sukcesem jest też uwolnienie przez Iran dwojga przetrzymywanych w tym kraju od kilku lat obywateli brytyjskich irańskiego pochodzenia. W oczach zwolenników brexitu zyskała i uwiarygodniła się twardym stanowiskiem w rozmowach z UE w sprawie protokołu północnoirlandzkiego.

Brexit nie jest zresztą pierwszą znaczącą zmianą poglądów, jakiej dokonała. Pochodząca z rodziny o lewicowych poglądach Truss w czasie studiów na Uniwersytecie Oksfordzkim należała do Liberalnych Demokratów, choć już w wieku 21 lat porzuciła ich na rzecz Partii Konserwatywnej. Niezmiennie natomiast wskazuje, że jej inspiracją jest pierwsza kobieta, która była liderką konserwatystów i premierem Wielkiej Brytanii, Margaret Thatcher. Do tego stopnia, że kilka razy wyraźnie nawiązywała stylizacją do "Żelaznej Damy" - pod koniec zeszłego roku jadąc czołgiem i niemal odtwarzając słynne jej zdjęcie z czasów wojny o Falklandy czy kilka dni temu podczas pierwszej debaty kandydatów na lidera konserwatystów.

Wprawdzie już kilka miesięcy temu, gdy po raz pierwszy pojawiła się kwestia odwołania lub wymuszenia rezygnacji Johnsona, spekulowano, że Truss ma ambicje, by go zastąpić, do końca pozostała wobec niego lojalna. Jest bliższa prawego skrzydła partii, dzięki czemu ma większe szanse w głosowaniu szeregowych członków niż Sunak, a jej wygrana oznaczałaby w dużej mierze kontynuację polityki Johnsona.

Autorka/Autor:momo/kg

Źródło: PAP