Alex Batty, brytyjski nastolatek, który po sześciu latach od zaginięcia został w ubiegłym tygodniu odnaleziony we Francji, udzielił wywiadu brytyjskiemu tabloidowi "The Sun". Przyznał się w nim do sfabrykowania historii na temat rzekomej czterodniowej wędrówki przez Pireneje.
Alex Batty zaginął sześć lat temu. We wrześniu 2017 roku udał się na rodzinne wakacje do Hiszpanii. Po dwóch tygodniach 11-letni wówczas chłopiec miał wrócić do Oldham w Wielkiej Brytanii. Tak się jednak nie stało. W kolejnych latach miał przebywać z pozbawioną wcześniej praw rodzicielskich matką oraz dziadkiem we wspólnotach duchowych na terenie kilku krajów.
W ubiegłym tygodniu Alexa Batty'ego znaleziono we francuskiej miejscowości Revel niedaleko Tuluzy. Jak podaje BBC, został zauważony na drodze u podnóży Pirenejów przez przypadkowego kierowcę Fabiena Accidiniego. Mężczyzna długo rozmawiał z nastolatkiem (obecnie chłopak ma 17 lat - red.), otoczył go opieką i umożliwił mu kontakt z babcią, która jest jednocześnie jego opiekunką prawną. W rozmowie z mediami Francuz zrelacjonował później przekazaną mu przez nastolatka historię. Powołując się na relację Batty'ego Accidini przekazał Sky News, że nastolatek zdecydował się odejść ze "wspólnoty duchowej", w której żył we wcześniejszych latach z matką i dziadkiem i przez cztery dni samotnie przemierzał Pireneje, aż do momentu, gdy spotkał Francuza.
ZOBACZ TEŻ: Odnaleziony po sześciu latach w innym państwie. "Zdecydował się opuścić miejsce, w którym był z matką"
Alex Batty. Wywiad dla "The Sun"
Teraz sam Batty przyznał, że nie była to prawda. Jak powiedział w wywiadzie dla "The Sun" "skłamał, próbując chronić matkę i dziadka" przed policją. Ze słów Alexa wynika, że po raz pierwszy zaczął myśleć o opuszczeniu komuny już kilka lat temu. Miały mu doskwierać samotne życie na odludziu, brak przyjaciół w jego wieku, brak edukacji czy perspektyw. Jak powiedział, podzielił się swoimi odczuciami z matką, ta jednak miała sprzeciwiać się jego powrotowi do Anglii. - Moja mama była przeciwna temu pomysłowi. Była bardzo antyrządowa, antyszczepionkowa. Martwiła się, że jeśli wrócę do kraju i odbiorę dowód tożsamości, zostanę umieszczony w placówce opiekuńczej - relacjonował "The Sun" nastolatek.
Gdy w ostatnim czasie niechęć do koczowniczego stylu życia ponownie się nasiliła, chłopak przekonał matkę, by przeprowadziła się z nim bliżej cywilizacji – wynika z jego relacji dla "The Sun". Nocą z poniedziałku na wtorek 11 grudnia miał się zdecydować na opuszczenie kobiety. Jak przekazał spakował plecak i po kryjomu wyruszył w podróż do oddalonej o około 110 kilometrów Tuluzy. Chcąc zmylić trop początkowo udał się w przeciwnym kierunku, do miasta Quillan, gdzie zaczął zagadywać mieszkańców o drogę. Następnie ruszył już w stronę rzeczywistego celu podróży. - Moim planem było dostać się do Tuluzy i uciec jak najdalej - stwierdził.
Po dwóch dniach od opuszczenia matki nastolatek natknął się na Fabiena Accidiniego, który zaoferował mu pomoc. Chłopiec opowiedział mu swoją historię, jednak - jak stwierdził - w obawie o to, że jego krewni zostaną ujęci przez policję i oskarżeni o uprowadzenie dziecka, skłamał na temat szczegółów swojej ucieczki. Do teraz utrzymywał, że po odejściu ze wspólnoty duchowej przez cztery dni samotnie przemierzał Pireneje, co miało zmylić śledczych.
W piątek 15 grudnia Batty wrócił do Anglii. Obecnie mieszka wraz z babcią, którą ma sprawować nad nim opiekę do czasu ukończenia przez niego 18. roku życia.
Źródło: The Sun, TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Greater Manchester Police