Sąd w Chelmsford w południowo-wschodniej Anglii uznał w poniedziałek 16-letniego Brytyjczyka za winnego dokonania w sierpniu ubiegłego roku w Harlow w hrabstwie Essex nieumyślnego zabójstwa 40-letniego Polaka Arkadiusza J.
Orzeczenie takie wydało jednomyślnie 11 ławników uznając, że 16-latek zaatakował Polaka bez bezpośredniego zamiaru spowodowania jego śmierci. Decyzja o wymiarze kary zapadnie na oddzielnym posiedzeniu sądu 8 września.
Skazany pozostanie w domu
Ze względu na trudną sytuację rodzinną skazany będzie podlegał do tego czasu jedynie karze ograniczenia wolności i pozostanie w domu. Sędzia prowadząca sprawę podkreśliła jednak, że jest to wyjątkowa decyzja, a skazany "nie powinien absolutnie traktować tego jako żadnej przesłanki" dotyczącej przyszłego wyroku.
- Cieszę się z (wymierzenia) sprawiedliwości - powiedział w rozmowie z mediami, po wyroku skazującym brat zmarłego Polaka. Wspominając swojego brata powiedział, że był "dobrym, rodzinnym człowiekiem". Odmówił jednak dłuższego komentowania wyroku, wyjaśniając jedynie, że to był "bardzo trudny okres dla całej rodziny".
Główny inspektor policji hrabstwa Essex Martin Pasmore przyjął wyrok z zadowoleniem, podkreślając, że "szczegółowe śledztwo jasno pokazało, że ten młody mężczyzna nie miał żadnego powodu, by uderzyć Polaka. - To może być młody chłopiec, ale dowodzi to, że trzeba myśleć o swoich czynach - dodał.
- Mam nadzieję, że (ten wyrok) wyśle jasny sygnał, że po pierwsze, w wieku piętnastu lat nie powinno się włóczyć o tej porze w nocy, a po drugie - kiedy natrafia się na taką sytuację z udziałem dorosłych (...), należy po prostu odejść i zająć się swoimi sprawami - tłumaczył. Przedstawiciel policji dodał, że śledczy "niestrudzenie współpracowali z rodziną, rozumiejąc, że być może były pewne wątpliwości dotyczące tego, czy będą po ich stronie", poszukując rozwiązania sprawy i sprawiedliwości. - Myślę, że teraz są przekonani, że angielska policja nie jest skorumpowana i zawsze szukamy prawdy, niezależnie od tego, jaka ona jest - podkreślił. Dodał, że "jest wdzięczny" ławnikom, którzy nie przyjęli argumentów obrony usiłującej dowieść, że 16-latek działał w obronie własnej. - To absolutna nieprawda, co jasno pokazał zapis monitoringu. Ławnicy przejrzeli te zapisy i całkiem słusznie doprowadzili do skazania" - podkreślił Pasmore.
Uderzył go w tył głowy
Do zdarzenia doszło 27 sierpnia 2016 roku na placu handlowym The Stow w mieście Harlow. Tuż przed północą miała miejsce sprzeczka pomiędzy trzema jedzącymi pizzę i pijącymi alkohol Polakami a grupą nastolatków, którzy jeździli w pobliżu na rowerach.
Według ustaleń policji Arkadiusz J. został mocno uderzony przez jednego z napastników i upadł, a dwa dni później zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń. Pochodzący z Tomaszowa Mazowieckiego 40-letni Polak został pochowany na lokalnym cmentarzu w Harlow.
W ubiegłym roku na miejscu zdarzenia hołd zmarłemu oddali m.in. ambasador RP w Londynie Arkady Rzegocki i brytyjski wiceminister edukacji Robert Halfon, który jest posłem z Harlow, a do Londynu przylecieli polscy ministrowie spraw wewnętrznych i zagranicznych - Mariusz Błaszczak i Witold Waszczykowski. Wkrótce później na ulicach miasteczka pojawili się na kilka dni dwaj polscy policjanci, którzy nawiązali współpracę z policją hrabstwa Essex.
Dramat z Harlow był interpretowany jako element szerszego problemu wzrostu przestępstw na tle nienawiści rasowej i narodowościowej, do którego doszło w pierwszych miesiącach po ubiegłorocznym referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Policja wielokrotnie powtarzała, że był to tylko jeden z wątków śledztwa, który nie został potwierdzony w toku postępowania sądowego.
Autor: arw/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24