To prowokacja i dziecinada pana Boltona w jego nienawiści do Wenezueli - powiedział prezydent tego kraju Nicolas Maduro, komentując zapisek zauważony przez dziennikarzy w notatniku doradcy prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego. John Bolton miał go w ręku w czasie spotkania z dziennikarzami, kiedy mówił o sytuacji w Wenezueli.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Białym Domu, podczas której poinformowano o sankcjach Waszyngtonu nałożonych na członków władz w Caracas, przedstawiciele mediów mieli okazję zobaczyć w notatniku Boltona odręczny zapisek "5000 żołnierzy do Kolumbii" mogący sugerować plan przerzucenia do sąsiadującej z Wenezuelą Kolumbii amerykańskich oddziałów.
Agencja Associated Press odnotowuje, że Biały Dom, poproszony o wyjaśnienie tych słów zapisanych w notatniku doradcy Donalda Trumpa, odpowiedział e-mailem, w którym powtórzył jego słowa z 23 stycznia, że "wszystkie opcje (działania wobec reżimu Nicolasa Maduro - red.) są na stole".
Maduro: prowokacja i dziecinada
- To, co zrobił John Bolton to było nie tylko bardzo infantylne, to była błazenada - stwierdził, komentując tę sprawę, sam Maduro we wtorkowym wywiadzie dla rosyjskiej agencji RIA Novosti.
- Wyjście z kartką, żeby przeczytali (dziennikarze - red.), że on, niczym prezydent USA John Bolton, wyśle wojska do Kolumbii, to głupota - podkreślił Maduro dodając, że nawet władze Kolumbii zaprzeczyły tej informacji.
Maduro uznał zachowanie Johna Boltona, za "prowokację i dziecinadę w jego nienawiści do Wenezueli".
Kolumbia zaprzecza
Południowoamerykański kraj mający ogromne złoża ropy naftowej, w ostatnich latach - najpierw pod rządami Hugo Chaveza a następnie Nicolasa Maduro - pogrążył się w olbrzymiej biedzie. Niepokoje społeczne trwają tam od 2017 roku. W ostatnich tygodniach sytuacja jeszcze bardziej się zaostrzyła, gdy przewodniczący parlamentu Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem państwa, uznając rządy Maduro za nielegalne.
USA poparły Guaido i dały mu m.in. dostęp do części wenezuelskich aktywów w Stanach Zjednoczonych, odmawiając go wcześniej ekipie Maduro.
W poniedziałek wieczorem czasu miejscowego do notatki Boltona sugerującej pojawienie się w regionie amerykańskich żołnierzy odniósł się szef dyplomacji Kolumbii Carlos Holmes Trujillo. Poinformował, że "znaczenie tego zapisku nie jest nam (kolumbijskiemu rządowi - red.) znane" .
Kolumbia jest jednak jednym z krajów, które poparły prodemokratyczne dążenia Juana Guaida. Trujillo podkreślił, że jego kraj będzie w dalszym ciągu angażował się środkami politycznymi i dyplomatycznymi w przywrócenie ładu demokratycznego i doprowadzenie do wyborów w Wenezueli.
Zapewnił też, że Bogota będzie dalej rozmawiać z USA - "zaprzyjaźnionym państwem" - na wszystkie tematy "stanowiące przedmiot wzajemnego zainteresowania".
Jasne stanowisko Boltona
John Bolton w ostatnim czasie kilkukrotnie zaznaczył wyraźnie swoje stanowisko w sprawie kryzysu w Wenezueli, wyrażając otwarte wsparcie dla lidera tamtejszej opozycji.
"Potępiamy groźby wysuwane przez nielegalnego byłego prokuratora generalnego Wenezueli pod adresem prezydenta Juana Guaido. Powtórzę to - będą poważne konsekwencje dla tych, którzy próbują podważyć demokrację i zaszkodzić Guaido" - napisał 29 stycznia na Twitterze Bolton.
Wcześniej we wtorek Bolton wezwał wenezuelską armię i siły bezpieczeństwa, "by zaakceptowały pokojowe, demokratyczne i konstytucyjne przekazanie władzy".
USA z Guaido, Rosja z Maduro
Ogłoszone w zeszłym tygodniu przez Juana Guaido przejęcie władzy w Wenezueli uznały Stany Zjednoczone, Kanada, większość państw Ameryki Łacińskiej (z wyjątkiem m.in. Meksyku, Boliwii, Kuby i Nikaragui), Izrael i Australia, a spośród państw europejskich - Albania, Kosowo i Gruzja.
Unia Europejska na razie wstrzymała się z taką deklaracją, ale kilka państw członkowskich - Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania, Portugalia i Holandia - wystosowało 26 stycznia ultimatum, zapowiadając, że jeśli Maduro nie rozpisze nowych, uczciwych wyborów w ciągu ośmiu dni, również uznają Guaido.
Rosja zadeklarowała, że uznaje Maduro za prawomocnego prezydenta Wenezueli, a jego rząd za legalny.
Autor: ft/adso / Źródło: RIA, PAP