Węgierski parlament uchwalił ustawę upoważniającą rząd do wysłania wojska z nieśmiercionośną bronią do ochrony granic. Wojsko miałoby pomagać w radzeniu sobie z napływem migrantów. Wymieniono środki, z których wolno będzie korzystać wojsku: gumowe pociski, urządzenia pirotechniczne, granaty z gazem łzawiącym, miotacze siatek.
Ustawa przeszła 151 głosami przeciwko 12; 27 deputowanych wstrzymało się od głosu. Partię Fidesz premiera Viktora Orbana poparł nacjonalistyczny Jobbik, który zresztą opowiadał się nawet za ostrzejszymi środkami.
W weekend na Węgrzech zatrzymano ponad 18,7 tys. migrantów, którzy nielegalnie przekroczyli granicę. W środę na granicy Węgier z Serbią doszło do starć policji z migrantami. Węgierska policja użyła pałek, gazu łzawiącego i armatek wodnych. Po zamieszkach Węgry zamknęły przejście Roeszke-Horgosz. W wyniku negocjacji ministrów spraw wewnętrznych Węgier i Serbii ponownie otwarto je w niedzielę dla ruchu samochodowego.
W sobotę premier Chorwacji Zoran Milanović oświadczył, że jego kraj nie może już przyjmować migrantów, rejestrować ich ani umieszczać w obozach, więc nadal będzie wysyłał ich na Węgry. Budapeszt stoi na stanowisku, że przewożąc migrantów Zagrzeb zachęca ich do nielegalnego przekraczania granicy z Węgrami, czyli do popełnienia przestępstwa.
15 września na Węgrzech zaczęły obowiązywać zaostrzone przepisy dotyczące przekraczania granicy. Oprócz kar dla osób nielegalnie przekraczających granicę - ostrzejszych, jeśli osoby te są uzbrojone lub jeśli zniszczą budowane na granicy ogrodzenie - zwiększono również kary dla przemytników ludzi.
Węgry w ostatnich miesiącach stały się głównym krajem tranzytowym dla uchodźców i imigrantów usiłujących dotrzeć do Europy Zachodniej.