Węgry zbudują płot, a Niemcy obozy? Spór o politykę imigracyjną


Politycy z Niemiec i Węgier szukają sposobów na powstrzymanie fali uchodźców. Bawarska partia CSU zapowiada budowę obozów przy granicy kraju, pozwalających na szybką deportację cudzoziemców. Tymczasem Budapeszt, który już rozpoczął budowę płotu na granicy z Serbią, spodziewa się, że w tym roku liczba nielegalnych imigrantów napływających do Węgier wzrośnie do 300 tysięcy.

Rząd Bawarii podjął w poniedziałek decyzję o zaostrzeniu polityki wobec obcokrajowców. W pobliżu granicy powstaną dwa ośrodki dla imigrantów z uważanych za bezpieczne krajów bałkańskich: Kosowa, Albanii i Czarnogóry. Wnioski obywateli tych krajów o azyl polityczny w Niemczech nie mają żadnych szans na pozytywne rozpatrzenie.

Azylanci w tych obozach byliby przekonywani do dobrowolnego powrotu do kraju pochodzenia. Rozpatrywanie wniosków o azyl ma trwać w tych przypadkach kilka dni, maksymalnie tydzień - pisze dziennik "Die Welt". Osoby, którym odmówiono azylu, byłyby natychmiast deportowane. Obecnie średni czas rozpatrywania wniosków o azyl to pięć miesięcy. Część cudzoziemców pozostaje mimo decyzji odmownej w Niemczech.

SPD przeciwne pomysłowi CSU

Premier Bawarii Horst Seehofer z CSU, partii tworzącej wraz z SPD i CDU koalicję rządową Angeli Merkel, zarzucił imigrantom z Bałkanów "nadużywanie na masową skalę prawa do azylu".

Minister sprawiedliwości Heiko Maas z SPD skrytykował we wtorkowym wydaniu "Bilda" decyzje podjęte przez władze Bawarii. - Krzykliwe wypowiedzi, jak te z Bawarii, które insynuują wszystkim uchodźcom nadużywanie prawa do azylu, zaostrzają w sposób nieodpowiedzialny dyskusję - powiedział Maas.

Wiceprzewodniczący SPD Ralf Stegner zarzucił Seehoferowi populizm. Jego zdaniem takie wypowiedzi mogą stanowić zachętę do ataków na ośrodki dla uchodźców. W Niemczech w minionych tygodniach doszło do serii podpaleń budynków przeznaczonych dla obcokrajowców z Syrii, Iraku i Afryki szukających w Niemczech schronienia.

Setki tysięcy kontra płot

Wielu imigrantów zdążających do Niemiec trafia tam poprzez m.in. Węgry. To dla uchodźców kraj tranzytowy między półwyspem bałkańskim a Europą Środkową.

- Węgierski rząd oczekuje, że do 300 tys. wzrośnie liczba nielegalnych imigrantów napływających do kraju w tym roku - powiedział we wtorek szef gabinetu premiera Janos Lazar. To około dwa razy więcej niż wcześniej szacowano.

Prawie 90 tys. imigrantów już przybyło w tym roku na Węgry. Większość z nich kontynuuje podróż do innych państw UE.

Lazar podkreślił, że Węgry stały się jednym z krajów najbardziej narażonych na nielegalną imigrację. Dodał, że budowa ogrodzenia na granicy z Serbią, które ma zapobiec napływowi imigrantów, musi nastąpić w "najkrótszym możliwym terminie". Wcześniej władze podawały, że budowa zostanie ukończona do 30 listopada.

Miliony wydane na powstrzymanie tysięcy

Około 900 osób pracuje obecnie nad 175-kilometrowym ogrodzeniem o wysokości czterech metrów, które ma oddzielać Węgry od Serbii. Budowa rozpoczęła się w tym samym czasie w dziesięciu miejscach najczęściej wykorzystywanych przez przemytników ludzi.

Koszt budowy płotu granicznego szacowany jest na 17,7 mln - 35,4 mln euro.

Podczas wizyty na Węgrzech na początku lipca premier Serbii Aleksandar Vuczić negatywnie ocenił plany budowy ogrodzenia, jednak oświadczył, że jego kraj zwiększy kontrolę na granicy serbsko-macedońskiej, przez którą wielu imigrantów i uchodźców dociera do Serbii.

Autor: fil / Źródło: PAP