Węgierskie władze poinformowały we wtorek o odwołaniu spotkanie szefów resortów obrony państw Grupy Wyszehradzkiej, które miało odbyć się w tym kraju w najbliższych dniach. Wcześniej szef MON Mariusz Błaszczak oraz czeska minister obrony zapowiedzieli, że nie wezmą udziału w spotkaniu z powodu stosunku Budapesztu do rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Spotkanie ministrów obrony państw V4 miało odbyć się w środę i czwartek. Tymczasem we wtorek szef węgierskiego resortu obrony Tibor Benkoe poinformował, nie podając żadnych dodatkowych szczegółów, że "spotkanie odbędzie się w późniejszym terminie". Węgry do końca czerwca przewodniczą Grupie Wyszehradzkiej, którą tworzą obok Polski, Czech i Słowacji.
Ministrowie z Polski i Czech ogłosili, że nie wezwą udziału w spotkaniu
O odwołanie spotkania V4 pytany był na wtorkowej konferencji prasowej rzecznik rządu Piotr Mueller. - My jakiś czas temu poinformowaliśmy stronę węgierską, że w najbliższym czasie z naszej strony pan minister Błaszczak nie bierze udziału w tych spotkaniach - odparł. Zwrócił uwagę, że "w tej chwili są podejmowane bardzo ważne decyzje w różnych innych bilateralnych stosunkach i wielostronnych, jeżeli chodzi o ministra Błaszczaka". - Więc myślę, że to spotkanie po prostu odbędzie się w dalszym terminie. Nie wiem, czy strona węgierska podała już ten termin, czy nie - powiedział rzecznik rządu.
- My namawiamy naszych partnerów z Unii Europejskiej, wszystkich do tego, aby podejmować działania dotyczące dalszych sankcji, dotyczących pomocy dla Ukrainy. Zarówno Niemców, Austriaków, Francuzów, Węgrów, wszystkie państwa UE, które naszym zdaniem niestety nie podejmują wystarczająco daleko idących działań - stwierdził Mueller.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak potwierdził w poniedziałek wieczorem na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, że nie będzie uczestniczył w środowym spotkaniu szefów resortów obrony państw Grupy Wyszehradzkiej.
Swoją nieobecność na spotkaniu V4 na Węgrzech zapowiedziała w piątek także czeska minister obrony Jana Czernochova. Wyjaśniła, że nie chce brać udziału w kampanii wyborczej na Węgrzech i skrytykowała podejście Budapesztu do wojny w Ukrainie. "Zawsze popierałam V4 i jest mi bardzo przykro, że dla węgierskich polityków tania rosyjska ropa jest teraz ważniejsza od ukraińskiej krwi" - napisała Czernochova na Twitterze. Czernochova pytana, czy na podobny krok zdecydują się politycy w Warszawie i Bratysławie, odpowiedziała, że będzie to już decyzja partnerów z V4.
Postawa Węgier wobec wojny w Ukrainie
W następstwie rosyjskiej agresji na Ukrainę, Zachód odpowiedział zmasowanymi sankcjami na Moskwę, które niezwykle mocno uderzyły w rosyjską gospodarkę. Na pierwszy plan wysuwa się także kwestia uniezależnienia Europy od rosyjskiego gazu. Większość europejskich liderów zgadza się co do potrzeby dywersyfikacji źródeł energii.
Tymczasem Węgry sprzeciwiają się nakładaniu sankcji energetycznych na Rosję. Władze w Budapeszcie nie zgodziły się też na transportowanie broni przez terytorium Węgier do Ukrainy. - Wprawdzie potępiamy rosyjską ofensywę zbrojną i potępiamy wojnę, ale nie pozwolimy, by węgierskie rodziny musiały płacić cenę za tę wojnę, a zatem sankcje nie mogą zostać rozszerzone na taki obszar jak ropa i gaz - podkreślał węgierski premier Viktor Orban. W jego ocenie restrykcje obejmujące eksport rosyjskich surowców energetycznych stanowiłyby "nieproporcjonalnie duże obciążenie" dla Węgier i dla węgierskich rodzin.
Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla TVN24 powiedział, że "trudno mu zrozumieć postawę" Viktora Orbana i ocenił, że "ta polityka będzie dla Węgier bardzo kosztowna".
Czytaj też: Przydacz o polityce Węgier wobec sankcji na Rosję: Orban popełnia błąd. To krótkowzroczna polityka
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock