"Wall Street Journal" o "osobistym bankierze" Putina i jego roli w inwazji zbrojnej na Ukrainę

Źródło:
Wall Street Journal, tvn24.pl

71-letni rosyjski miliarder Jurij Kowalczuk jest jedną z osób, które przekonały prezydenta Władimira Putina do inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę - napisał amerykański dziennik "Wall Street Journal", powołując się na własne źródła. Jak stwierdził jeden z rozmówców gazety, "w czasie rozmów z Putinem Kowalczuk wyrażał poglądy, że Zachód jest słaby i że nadszedł czas, aby zademonstrować potęgę militarną Rosji".

Według "Wall Street Journal", Jurij Kowalczuk "wyróżnia się zarówno osobistymi relacjami z prezydentem Władimirem Putinem, jak i rolą, jaką odgrywa w kształtowaniu rosyjskiej opinii publicznej".

Relacja tvn24.pl: ATAK ROSJI NA UKRAINĘ

Amerykański dziennik przypomniał, że 71-letni miliarder, uznany przez Departament Stanu USA za "osobistego bankiera" Putina, już w 2014 roku, po rosyjskiej aneksji ukraińskiego Krymu, trafił na listę sankcyjną Zachodu. Kowalczuk jest w swej działalności także magnatem medialnym. Kontroluje jeden z największych holdingów w tej branży - Narodową Grupę Medialną - do której należą między innymi stację telewizyjne Pierwyj Kanał, REN TV i Piatyj Kanał, a także wysokonakładowy dziennik "Izwestija".

"Wall Street Journal" przypomniał, że w radzie dyrektorów Narodowej Grupy Medialnej zasiada Alina Kabajewa, uważana przez niezależnych rosyjskich, a także zachodnich dziennikarzy, za partnerkę Putina.

W grudniu 2021 roku "imperium" Kowalczuka przejęło grupę spółek VK, w skład której wchodzą popularne rosyjskie sieci społecznościowe VKontakte i Odnoklassniki.

Jak stwierdził amerykański dziennik, w czasie porażek rosyjskiej armii na ukraińskim froncie, "media Kowalczuka stają się coraz cenniejsze w arsenale Kremla, siejące prowojenną propagandę, miażdżące sprzeciw i działające na rzecz odwrócenia uwagi zaniepokojonej opinii publicznej".

Fizyk i ideolog

Dziennik "Wall Street Journal" przypomniał, że stacje telewizyjne Narodowej Grupy Medialnej przedstawiały "spokojny i stabilny obraz ogłoszonej mobilizacji i wysyłania 'zmotywowanych i dobrze wyszkolonych' rezerwistów na front", cytowały także rosyjskich przedstawicieli władz, oskarżających władze Ukrainy, że "zamierzają użyć brudnej bomby".

Amerykanie ostrzegali, że podobne oświadczenia mogą zostać wykorzystane przez Moskwę do usprawiedliwienia własnego użycia broni nuklearnej w czasie ataku na Ukrainę.

"Kowalczuk aktywnie pomaga też Putinowi wzmocnić kontrolę nad internetem w Rosji, co jest bardzo ważne dla Kremla przed wyborami prezydenckimi w 2024 roku. Portal VKontakte śledzi nastroje antykremlowskie i udostępnia władzom dane użytkowników. A rosyjskie siły bezpieczeństwa aktywnie poszukują ludzi, którzy rozpowszechniają tak zwane fake newsy o rosyjskiej armii" - napisała amerykańska gazeta.

Rozmówcy "Wall Street Journal" utrzymywali, że Kowalczuk, z wykształcenia fizyk, bardziej kieruje się "ideologią patriotyczną niż chęcią wzbogacenia się". Miliarder nie zajmuje oficjalnego stanowiska w rosyjskim rządzie, ma jednak duży wpływ na politykę Kremla i na to, kto pracuje w otoczeniu Putina.

Godzinne dyskusje

Według źródeł dziennika, kiedy w marcu 2020 roku w Rosji wybuchła pandemia, Kowalczuk przebywał na kwarantannie i był regularnie testowany, by móc spotkać się z Putinem, który izolował się w swoich rezydencjach i niezwykle rzadko spotykał się osobiście ze swoimi współpracownikami.

Putin i Kowalczuk mogli godzinami dyskutować o narastającym konflikcie Rosji z Zachodem i historii Rosji. Były pracownik rosyjskiego wywiadu powiedział "Wall Street Journal", że właśnie podczas tych rozmów Kowalczuk wyrażał poglądy, że "Zachód jest słaby i że nadszedł czas, aby zademonstrować potęgę militarną Rosji, a także 'obronić rosyjską suwerenność' poprzez inwazję zbrojną na Ukrainę".

"Wall Street Journal" przypomniał, że Putin i Kowalczuk pochodzą z Petersburga, znają się od lat 90. W 1991 roku, po rozwiązaniu petersburskiego oddziału Partii Komunistycznej, właściciela Banku Rossija, Kowalczuk wraz z kilkoma wspólnikami przejęli nad nim kontrolę. Bank Rossija jest jedną z największych struktur finansowych tego kraju. Jego działalność nadzorował także Władimir Putin, kiedy był zastępcą mera Petersburga i odpowiadał za inwestycje zagraniczne.

Autorka/Autor:tas//rzw

Źródło: Wall Street Journal, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: