Alijew dziękuje za "wypędzenie wroga". Paszynian tłumaczy się z porażki

Źródło:
president.az, RIA Nowosti, PAP
Ilham Alijew odwiedził żołnierzy, którzy zostali ranni w walkach o Górski Karabach
Ilham Alijew odwiedził żołnierzy, którzy zostali ranni w walkach o Górski Karabach president.az
wideo 2/2
Ilham Alijew odwiedził żołnierzy, którzy zostali ranni w walkach o Górski Karabach president.az

Wojna ojczyźniana dobiegła końca. Azerbejdżan odniósł w niej wyraźne zwycięstwo, nasze ziemie zostały wyzwolone spod okupacji - oświadczył prezydent Ilham Alijew, odwiedzając żołnierzy rannych w walkach o Górski Karabach. Premier Armenii Nikol Paszynian w orędziu do rodaków przyznał, że gdyby porozumienie o zawieszeniu broni nie zostało podpisane, armia Górskiego Karabachu zostałaby otoczona.  

- Przyszedłem, by osobiście pogratulować wam tego wspaniałego zwycięstwa, wyrazić wam wdzięczność, wyrazić wdzięczność narodu azerbejdżańskiego za to, że bohatersko walczyliście za wasze wyjątkowe zasługi w wypędzaniu wroga z naszych ziem - powiedział Ilham Alijew w środę, kiedy odwiedzał w klinice w Baku żołnierzy rannych w walkach o Górski Karabach.  

Oglądaj TVN24 w internecie>>>

Jak podały służby prasowe prezydenta Azerbejdżanu, Alijew przyjechał do szpitala wraz z małżonką, Mehriban. - Druga wojna karabachska pozostanie w historii jako chwalebne zwycięstwo Azerbejdżanu. Wszyscy nasi ludzie okazali jedność i solidarność w zwycięstwie - stwierdził Alijew. Przypomniał o zajęciu strategicznego dla Ormian miasta Szusza, położonego nieopodal stolicy Górskiego Karabachu, Stepanakertu. Mówił również o innych "odzyskanych" miejscowościach: Fuzuli, Zangilan, Qubadli.

CZYTAJ: "Bolesne porozumienie" w Górskim Karabachu. Premier Armenii: kierowałem się zdaniem naszych dowódców 

- Jednocześnie obraz wyzwolonych ziem pokazał, że wróg żył z nienawiścią do narodu azerbejdżańskiego, w przeciwnym razie po co miałby burzyć wszystkie budynki? Można powiedzieć, że na 99 procentach wyzwolonych terytoriów zniszczono budynki mieszkalne, szkoły, szpitale, budynki użyteczności publicznej, pomniki historii, groby naszych przodków i meczety - stwierdził Alijew.

Zapewniał, że próbował rozwiązać problem Górskiego Karabachu pokojowo. - Międzynarodowi mediatorzy zapewnili nas również, że kwestię tę można rozwiązać pokojowo. Ale w ciągu ostatniego roku mogliśmy się przekonać, że po prostu jesteśmy oszukiwani. Można powiedzieć, że proces pokojowy popadł w stan paraliżu - uznał.

Kolejna odsłona konfliktu

Nieuznawany na arenie międzynarodowej Górski Karabach to region ormiański na terytoriach de iure będących częścią Azerbejdżanu. Jest zamieszkany i był dotąd całkowicie kontrolowany przez Ormian. W konflikcie o Górski Karabach w latach 1991-1994 zginęło około 30 tysięcy ludzi.

Najnowsza odsłona konfliktu zbrojnego w Górskim Karabachu rozpoczęła się 27 września. Po 27 latach względnego spokoju Azerbejdżan zaatakował zajmowane przez etnicznych Ormian tereny, twierdząc, że wcześniej doszło do prowokacji strony ormiańskiej.

W nocy z poniedziałku na wtorek zostało zawarte porozumienie między Armenią, Azerbejdżanem i Rosją. Dzięki ustaleniom Azerbejdżan odzyskał część terytoriów kontrolowanych przez siły ormiańskie. W Armenii wybuchły wielotysięczne protesty. Ich uczestnicy domagają się dymisji premiera Nikola Paszyniana.

W środę do Górskiego Karabachu dotarły pierwsze oddziały rosyjskich sił pokojowych, przerzucone w region konfliktu na mocy porozumienia o przerwaniu ognia.

"Wojska Górskiego Karabachu zostałyby otoczone"

W czwartkowym nadzwyczajnym orędziu szef ormiańskiego rządu Nikol Paszynian przyznał, że w razie niepodpisania porozumienia o zawieszeniu broni 20-tysięczna armia Górskiego Karabachu zostałaby otoczona. - Porozumienie to nie oznacza rozwiązania kwestii Karabachu, a dotyczy tylko zakończenia wojny - dodał. Przekonywał, że jego decyzja, na mocy której Azerbejdżan zachowa część ziem w regionie, wcześniej kontrolowanych przez Ormian, była koniecznością.

- Na tyłach nie było sił gotowych do walki, które mogłyby realnie wpłynąć na sytuację - wyznał Paszynian, cytowany przez rosyjską agencję RIA Nowosti.

- W ciągu kilku dni mogliśmy utracić Stepanakert, a następnie Askeran i Martakert. Po utracie tych miast ponad 20 tysięcy żołnierzy i oficerów znalazłoby się w okrążeniu z perspektywą śmierci lub niewoli – dodał Paszynian.

Premier Armenii przekonywał, że rosyjskie wojska, których część została rozmieszczona wzdłuż łączącego Armenię z Karabachem tak zwanego korytarza laczyńskiego, zapewnią bezpieczeństwo lądowego połączenia pomiędzy Erywaniem i Stepanakertem, a także bezpieczeństwo mieszkańców Górskiego Karabachu.

Autorka/Autor:tas\mtom

Źródło: president.az, RIA Nowosti, PAP