Walka o władzę


Wśród polskich polityków zdarzają się kłótnie, walki na słowa. Swoją walecznością przewyższają ich jednak politycy z Korei Południowej, którzy pobili się w parlamencie o miejsce na mównicy.

Do rękoczynów doszło po tym, jak członkowie rządzącego ugrupowania - Zjednoczonej Nowej Partii Demokratycznej (UNDP) siłą wdarli się do budynku Zgromadzenia Narodowego i szturmem chcieli wziąć mównicę. Zadanie nie było łatwe, bo wokół niej murem stali parlamentarzyści z opozycyjnej Wielkiej partii Narodowej (GNP), którzy blokowali ją od czwartku. Obie strony były zdeterminowane. Rozpoczęła się walka.

Główne odniesione w jej wyniku rany to siniaki i zadrapania, jednak jeden z deputowanych stracił podczas szamotaniny przytomność i został wyniesiony przez swoich partyjnych kolegów na noszach.

Sytuacja w koreańskim parlamencie zaostrzyła się po tym, jak popierająca rząd partia chciała złożyć wniosek o odwołanie prokuratorów pracujących nad sprawą popieranego przez opozycję kandydata prezydenta Lee Myung-bak. Zdaniem UNDP Myung-bak w 2001 roku dopuścił się manipulacji giełdowej i defraudacji, a prokuratorzy próbowali te fakty tuszować.

Partia ogłosiła w środę, że wniosek jest gotowy do głosowania. Od tego czasu ma 72 godziny, żeby to zrobić - inaczej będzie nieważny.

Na specjalnie zwołanym na piątek posiedzeniu miano też głosować inne sprawy, jak np. przedłużenie misji koreańskich żołnierzy w Iraku.

Obydwu dokumentom przeciwna jest GNP dlatego od czwartku blokowała mównicę w Zgromadzeniu.

Źródło: APTN