Reuters podaje, że to pierwszy wyrok skazujący spośród 75 podobnych spraw prowadzonych przez amerykański wymiar sprawiedliwości.
Proces Tairoda Pugha toczył się przez tydzień przed sądem federalnym w Brooklynie. Sąd orzekł, że 48-letni mężczyzna jest winny zarzutowi udzielenia wsparcia materialnego organizacji terrorystycznej i zniszczenia czterech urządzeń elektronicznych po jego zatrzymaniu w Turcji.
Prokurator powiedział, że na kilka miesięcy przez zatrzymaniem Pugh zagłębił się w dżihadystyczną propagandę, a potem kupił bilet w jedną stronę z jego rodzinnego Egiptu do Turcji, gdzie miał przekroczyć granicę z Syrią i przedostać się na terytorium kontrolowane przez bojowników.
Został zatrzymany przez tureckie władze na lotnisku w Stambule, skąd deportowano go do Stanów Zjednoczonych.
Mapy, list do żony, maska
Obrona Pugha twierdziła, że jedynymi przestępstwami ich klienta były "wstrętne" wpisy na temat tzw. Państwa Islamskiego na Facebooku i masowe oglądanie filmików wyprodukowanych przez dżihadystów. Wyjaśniali, że Pugh poleciał do Turcji znaleźć pracę, a nie stać się dżihadystą.
Prokuratura jednak zwracała uwagę, że na jego laptopie znaleziono list do jego egipskiej żony, w którym przyrzekał walczyć o islam i twierdził, że ma dwa wyjścia: "Zwycięstwo albo Męczeństwo". List został napisany na kilka dni przed wylotem do Turcji. Nie wiadomo, czy list został wysłany.
W torbie podróżnej miał czarną maską, mapę z zaznaczonymi miastami dżihadystów w Syrii i wykaz przejść granicznych pomiędzy Turcją a Syrią.
Pugh był technikiem awionikiem w Siłach Powietrznych USA. Służył w latach 1986-1990. Potem w latach 2009-2010 pracował w Iraku na zlecenie amerykańskiej armii.
Autor: pk / Źródło: Reuters
Temat: Państwo Islamskie