Około 500 burmistrzów czeskich miast nakazało zdjęcie portretów prezydenta Vaclava Klausa ze ścian ich urzędów. Dołączyły do nich setki dyrektorów szkół. Czesi protestują w ten sposób przeciw kontrowersyjnej masowej amnestii zarządzonej przez prezydenta.
Ogólnokrajowy protest jest reakcją na zarządzoną w Nowy Rok masową amnestię prezydencką. Na jej mocy na wolność ma wyjść około 1/3 czeskich więźniów. Opozycja oskarża prezydenta o narażenie obywateli na niebezpieczeństwo i ułaskawienie swoich zauszników, skazanych za korupcję.
Niecodzienna forma protestu zrodziła się w regionie zlińskim. Podczas zebrania burmistrzów rozgorzała dyskusja na temat amnestii i poszukiwano sposobu, w jaki można wyrazić swoje zdanie na temat inicjatywy prezydenta.
- To był spontaniczny pomysł. Spojrzeliśmy na ściany pokoju, w którym mieliśmy spotkanie i pojawiła się idea zdjęcia portretów - powiedział Josef Zicha, burmistrz Wysokiego Pola. Polityczna manifestacja W ślad za samorządowcami ze Zlina i okolic poszli lokalni włodarze z całych Czech. Jak donoszą czeskie media, łącznie portrety Klausa zdjęto ze ścian około 500 urzędów i kilkuset szkół. - Wisiał na ścianie dziesięć lat i wspierał nas przez ten czas, ale amnestia była złą decyzją. To jest nasza odpowiedź - stwierdził Władimir Kracalik, burmistrz Ujezdu. Biuro prezydenta odniosło się do zdejmowania jego portretów ze ścian w klasach. Zdaniem podwładnych Klausa, nauczyciele powinni "chronić dzieci od przejawów taniej walki politycznej", którą miały rozpętać opozycyjne media.
Autor: mk\mtom / Źródło: ENEX