Brazylijski uzdrowiciel Joao Teixeira de Faria, znany również jako "Jan od Boga", jest w rękach policji. Mężczyzna oskarżany o wykorzystanie seksualne ponad 300 kobiet sam zgłosił się w niedzielę na posterunek.
76-latek miał czas do soboty, nakaz jego aresztowania wydano w piątek. Faria nie stawił się jednak na wezwanie władz, choć Alberto Toron, jego prawnik, zapewniał, że uzdrowiciel nie będzie się ukrywał.
Toron zaprzeczył także oskarżeniom wysuwanym pod adresem uzdrowiciela i zapowiedział, że złoży w poniedziałek odwołanie od decyzji o areszcie.
Kiedy Faria nie zgłosił się na policję w wyznaczonym terminie, został uznany za zbiegłego. Brazylijska prokuratura umieściła jego nazwisko na liście poszukiwanych przez Interpol.
Dopiero w niedzielę mężczyzna oddał się w ręce policji w rodzinnej Abadiânii, niewielkim miasteczku w centralnym brazylijskim stanie Goias. Służby odmówiły komentarza w tej sprawie.
Oskarżenia pod adresem uzdrowiciela
Jeszcze w czwartek Faria przemawiał do swoich zwolenników. Zaprzeczył formułowanym wobec niego oskarżeniom, przy czym jednocześnie zapewnił, że będzie przestrzegał prawa.
Afera wybuchła, gdy grupa kobiet opowiedziała podczas programu telewizyjnego o nadużyciach seksualnych uzdrowiciela. Uzdrowiciel - według wysuwanych oskarżeń - miałby się dopuścić nadużyć wobec ponad 300 kobiet.
"Jan od Boga" przyciągnął tysiące Brazylijczyków i obcokrajowców do kliniki, którą prowadzi od 1976 roku w Abadiânii. Twierdzi, że jest medium, które łączy ludzi z duchami zmarłych lekarzy i uzdrowicieli.
Faria zyskał międzynarodową sławę, gdy w 2012 roku jego pustelnię odwiedziła amerykańska gwiazda telewizyjna Oprah Winfrey, by przeprowadzić z nim wywiad do swojego programu.
Nagranie z wizyty u "Jana od Boga" znikło ze strony internetowej programu telewizyjnego Winfrey, a sama gwiazda oświadczyła, że "jest po stronie kobiet, które zdecydowały się zeznawać. Liczę na sprawiedliwość" - podkreśliła.
Autor: kz//now / Źródło: Reuters