USA zaniepokojone "rosnącą agresją" Rosjan przy granicy z Ukrainą

Źródło:
PAP

Biały Dom poinformował, że Stany Zjednoczone są zaniepokojone "rosnącą agresją" rosyjską przy granicy z Ukrainą. O sytuacji przy granicy ukraińskiej rozmawiali też sekretarz stanu USA Antony Blinken i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. "Ruchy wojsk na dużą skalę, bez uprzedzenia, stanowią groźne i destabilizujące posunięcia" - głosi oświadczenie G7, opublikowane przez MSZ Wielkiej Brytanii.

Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki powiedziała w poniedziałek, że Stany Zjednoczone odnotowały "rosnącą agresję" rosyjskich sił zbrojnych przy granicy z Ukrainą. Z kolei sekretarz stanu USA Antony Blinken i minister obrony USA Lloyd Austin w Brukseli wezmą z kolei udział w konsultacjach z innymi krajami NATO. Tematem rozmów mają być obecne priorytety Sojuszu Północnoatlantyckiego.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Blinken i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg już poniedziałek omówili problem gromadzenia przez Rosję wojsk przy granicy z Ukrainą i inne kwestie przed podróżą najwyższego rangą amerykańskiego dyplomaty do Brukseli w tym tygodniu.

Blinken i Stoltenberg rozmawiali przez telefon o "potrzebie natychmiastowego zaprzestania przez Rosję agresywnego gromadzenia sił zbrojnych wzdłuż granic Ukrainy i na okupowanym Krymie", a także o perspektywach osiągnięcia pokoju w Afganistanie – przekazał Departament Stanu.

Rzecznik resortu Ned Price sprecyzował w komunikacie, że Blinken do czwartku odbędzie dwustronne spotkania z europejskimi sojusznikami i będzie chciał je wykorzystać do "potwierdzenia zaangażowania USA w sojusz transatlantycki jako partnerstwo o kluczowym znaczeniu dla osiągnięcia naszych wspólnych celów".

"Ruchy wojsk na dużą skalę stanowią groźne i destabilizujące posunięcia"

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z amerykańską stacją CNN powiedział, że rosyjska interwencja jest bardzo prawdopodobna i może do niej dojść każdego dnia. Zapewnił, że Ukraina jest na nią gotowa i uznał, że prezydent USA Joe Biden "powinien robić więcej", by pomóc w zakończeniu tego konfliktu: posyłać więcej broni, więcej pieniędzy na walkę i - w szczególności - więcej wsparcia na rzecz wstąpienia do NATO - sojuszu, w którym atak na jednego członka zobowiązuje pozostałych do odpowiedzi.

"Wzywamy Rosję do zaprzestania prowokacyjnych działań i natychmiastowej deeskalacji napięć, zgodnie z jej międzynarodowymi zobowiązaniami" - oznajmili zaś ministrowie spraw zagranicznych Francji, Japonii, Kanady, Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii i Włoch, a także szef dyplomacji Unii Europejskiej. "Ruchy wojsk na dużą skalę, bez uprzedzenia, stanowią groźne i destabilizujące posunięcia" - głosi oświadczenie G7, opublikowane przez MSZ Wielkiej Brytanii.

Rosja przerzuca wojska do granic z Ukrainą

W Donbasie na wschodzie Ukrainy, gdzie w lipcu 2020 roku weszło w życie zawieszenie broni, obserwowana jest eskalacja konfliktu. Według strony ukraińskiej Rosja zwiększa liczebność swych wojsk przy granicy z Ukrainą; wzrosła również przemoc na linii kontaktu, oddzielającej w Donbasie ukraińskich żołnierzy od wspieranych przez Rosję separatystów.

Rosja przerzuciła już do granic z Ukrainą i na zaanektowany Krym 16 batalionowych grup taktycznych - poinformował BBC Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. BBC szacuje, że może być to ok. 11-14 tys. żołnierzy. Zarząd wywiadu twierdzi, że proces koncentracji rosyjskich sił ma trwać do końca kwietnia.

Konflikt zbrojny w Donbasie wybuchł po zwycięstwie prozachodniej rewolucji w Kijowie, która doprowadziła do obalenia na początku 2014 r. ówczesnego prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Wiosną tamtego roku wspierani przez Rosję rebelianci proklamowali w Donbasie dwie samozwańcze republiki ludowe - doniecką i ługańską. Trwające od 2014 r. walki między siłami ukraińskimi a wspieranymi przez Rosję separatystami na wschodzie Ukrainy pochłonęły - jak się ocenia - ponad 13 tys. ofiar śmiertelnych.

Autorka/Autor:asty\mtom

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: