Amerykańskie organy ścigania prowadzą dochodzenie w sprawie zdarzenia, które miało miejsce w stanie Connecticut. Jak podają media mężczyzna, którego danych nie ujawniono, miał ukraść samochód z blisko półtorarocznym dzieckiem w środku, następnie okradł bank, po czym rozbił pojazd na drzewie. Podejrzany nie przeżył wypadku, dziecko trafiło zaś do szpitala.
W środę rano policja w mieście Windsor otrzymała zawiadomienie o kradzieży samochodu z 17-miesięcznym dzieckiem na tylnym siedzeniu. Krótko potem służby otrzymały dwa kolejne zgłoszenia: o napadzie na bank i samochodzie, który uderzył w drzewo na Windsor Avenue - przekazał tego samego dnia portal stacji WVIT, powołując się na policję w Windsor.
Po zebraniu informacji na temat trzech zgłoszeń policja ustaliła, że wszystkie są ze sobą powiązane. Niezidentyfikowany mężczyzna miał ukraść samochód sprzed szkoły St. Gabriel, następnie okradł bank, uciekł z miejsca zdarzenia skradzionym pojazdem i krótko potem uderzył w drzewo. Kierowca samochodu nie przeżył wypadku. Kiedy policja przybyła na miejsce, dziecko było przytomne. Na miejscu wypadku pojawiła się również matka dziecka, która udała się z nim do miejscowego szpitala. Władze prowadzą dochodzenie w sprawie.
ZOBACZ TEŻ: FBI: Porwana w Meksyku została wypuszczona po ośmiu miesiącach w niewoli
Dziecko w skradzionym samochodzie
Szkoła St. Gabriel powiadomiła rodziny uczniów o zdarzeniu, podając że mężczyzna nie był uzbrojony, a "personel i uczniowie są bezpieczni". Mieszkanka okolicy, w której doszło do wypadku, powiedziała lokalnym mediom, że "usłyszała serię głośnych huków". - To brzmiało jak eksplozja, a potem zobaczyłam chmurę dymu i poczułam jej zapach - powiedziała kobieta cytowana przez portal stacji radiowej WGAU.
ZOBACZ TEŻ: Porwali 17-latka dla okupu i grozili, że go okaleczą. Wpadli przez ogłoszenie o sprzedaży auta
Źródło: WVIT, WGAU
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock