Kilka samolotów pasażerskich dostało w miniony weekend ostrzeżenia o możliwej kolizji, gdy podchodziły do lądowania na lotnisku Ronalda Reagana w Waszyngtonie. Alerty spływały mimo braku rzeczywistego zagrożenia. W sprawie wszczęto śledztwo. Lotnisko znajduje się pod intensywną obserwacją od czasu katastrofy 29 stycznia, gdy samolot pasażerski linii American Airlines zderzył się w powietrzu ze śmigłowcem Black Hawk. Zginęło 67 osób.
W poniedziałek Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) poinformowała, że wszczęła dochodzenie dotyczące tajemniczych ostrzeżeń wysyłanych do samolotów podchodzących do lądowania na lotnisku Ronalda Reagana w Waszyngtonie. W sobotę rano kilka samolotów pasażerskich otrzymało w pokładowym systemie TCAS (Traffic Alert and Collision Avoidance System) fałszywe alerty o możliwej kolizji ze znajdującym się niedaleko samolotem.
Wszczęto dochodzenie w sprawie fałszywych alertów
Śledczy chcą sprawdzić, dlaczego alerty zostały wysłane, gdy w pobliżu w rzeczywistości nie było innych samolotów. FAA przekazała, że wskutek otrzymania komunikatu niektóre z maszyn przerwały lądowanie i przeszły na drugie okrążenie. Nie jest jasne, ile dokładnie maszyn dostało ostrzeżenie.
Jak pisze CBS News, jedną z tych maszyn był samolot regionalnego przewoźnika Republic Airways. Gdy był na wysokości między 1200 a 1000 stóp (365 do 305 metrów), system TCAS poinstruował załogę, by wykonała manewr w celu uniknięcia innego obiektu. Po bezpiecznym wylądowaniu, jak wynika z zapisu rozmowy z wieżą kontroli lotów, piloci zaprzeczyli, jakoby widzieli coś innego niż to, co pokazywał system. - To ten sam rodzaj zgłoszenia, który dostajemy (od jakiegoś czasu - red.). Wyglądało na to, że już się skończyło, ale najwidoczniej zaczyna się od nowa - odparł jeden z kontrolerów, według fragmentu rozmowy, który przytacza stacja.
Według FAA od sobotniego poranka sytuacja z fałszywymi ostrzeżeniami już się nie powtórzyła. - Nigdy o czymś takim nie słyszałem. Błędne alerty owszem, zdarzają się, ale nie w tym przypadku, gdy kilka samolotów otrzymuje je w tym samym miejscu - ocenił w rozmowie z CBS News emerytowany kapitan i analityk bezpieczeństwa transportu Robert Sumwalt.
Lotnisko im. Ronalda Reagana w Waszyngtonie znajduje się pod intensywną obserwacją od czasu katastrofy, do której doszło w jego pobliżu 29 stycznia. Wówczas samolot pasażerski linii American Airlines zderzył się w powietrzu ze śmigłowcem Black Hawk, w wyniku czego zginęło 67 osób.
ZOBACZ TEŻ: To pierwsza taka katastrofa w USA od 16 lat
Źródło: Reuters, CNN, CBS News
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock