Śmigłowiec Black Hawk przed zderzeniem z samolotem pasażerskim Bombardier CRJ-700 mógł zboczyć z zatwierdzonej trasy - ujawnił dziennik "New York Times". Napisał, że helikopter leciał wyżej, niż powinien, a dyżurny kontroler ruchu wykonywał w tym czasie pracę, którą zwykle wykonują dwie osoby.
W środę późnym wieczorem samolot pasażerski Bombardier CRJ-700 linii American Airlines, lecący z miasta Wichita w stanie Kansas, zderzył się ze śmigłowcem UH-60 Black Hawk tuż przed pasem startowym lotniska im. Ronalda Reagana w Arlington pod Waszyngtonem.
Na pokładzie samolotu pasażerskiego znajdowały się 64 osoby, w tym czterech członków załogi. Śmigłowcem leciało trzech żołnierzy. Zginęli wszyscy podróżujący tymi maszynami, czyli łącznie 67 osób.
Helikopter mógł zboczyć z trasy
Śmigłowiec mógł zboczyć z zatwierdzonej trasy przed katastrofą - podał w piątek "The New York Times", powołując się na cztery anonimowe źródła znające sprawę. Jak przekazał ten dziennik, wojskowy Black Hawk leciał wyżej, niż powinien przed zderzeniem z samolotem pasażerskim.
Szczegóły dotyczące ostatecznej lokalizacji śmigłowca UH-60 Black Hawk wykazały, że nie znajdował się on na zatwierdzonej trasie i leciał wyżej nad ziemią, przecinając ruchliwą przestrzeń powietrzną w pobliżu stolicy Stanów Zjednoczonych - napisał "NYT", powołując się na własne źródła.
Z raportu Federalnej Administracji Lotnictwa USA, jak podał "New York Times", wynika, że kontroler, który w środę wieczorem kierował ruchem śmigłowców na terenie lotniska, wydawał również polecenia startującym i lądującym. Zadania te zwykle wykonuje dwóch różnych kontrolerów.
Według osoby poinformowanej o harmonogramie pracy na lotnisku w Arlington, która nie była upoważniona do wypowiadania się publicznie, kontroler ruchu połączył te obowiązki przed godziną 21:30 i pozwolił odejść jednemu z dyspozytorów - napisał "The New York Times".
Źródło: New York Times, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA