Senat stanu Indiana poparł ustawę, zgodnie z którą szkoły będą musiały poinformować rodziców, jeśli ich dzieci poproszą o zmianę zaimków lub imion, jakimi dotychczas się do nich zwracano. Według krytyków prawo wymierzone jest w osoby LGBTIQ. Ustawa czeka teraz na zatwierdzenie w stanowej Izbie Reprezentantów.
Głosami 37 do 12 senatorzy stanu Indiana opowiedzieli się w poniedziałek za ustawą, zgodnie z którą szkoły znajdujące się w tym stanie będą musiały informować rodziców, jeśli ich dzieci poproszą, by nauczyciele i rówieśnicy zwracali się do nich innymi imionami lub używali w odniesieniu do nich innych zaimków.
Kontrowersyjne prawo w stanie Indiana
Zgodnie z ustawą, szkoła w ciągu pięciu dni roboczych będzie musiała dostarczyć pisemne zawiadomienie rodzicom lub opiekunom prawnym o tym, że ich dziecko poprosiło o zwracanie się do niego innym "zaimkiem, tytułem czy słowem". Zwolennicy tego prawa twierdzą, że dzięki temu rodzice będą mieć możliwość wyboru, jak ich dziecko ma być wychowywane. - Zdajemy sobie sprawę, że prawa rodziców są ważne i muszą oni wiedzieć, co się dzieje w życiu dziecka w szkole - stwierdziła senator republikanów Stacey Donato.
Przeciwnicy ustawy podkreślają jednak, że jest to kolejna regulacja wymierzona w prawa osób LGBTIQ (skrót LGBTIQ odnosi się do lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transseksualnych, interpłciowych i queerowych). W zeszłym miesiącu w senackiej komisji edukacji odbyło się wysłuchanie publiczne z udziałem mieszkańców stanu, podczas którego padały słowa krytyki wobec ustawy. - Dorastanie w domu pełnym przemocy uniemożliwiło mi dokonanie wcześniejszego coming outu, choć od 5. roku życia wiedziałam, że jestem osobą niebinarną. Wiem, że wszyscy lubimy wierzyć, że każdy rodzic jest kompetentny i ma dobre intencje. Ale ta nadzieja nie odzwierciedla smutnej rzeczywistości - podkreśliła biorąca udział w spotkaniu Quinn Mackenzie.
Obawy co do nowego prawa
Ustawa zabrania także nauczania dzieci do momentu ukończenia trzeciej klasy na temat "ludzkiej seksualności". Według senator Michelle Davis daje to rodzicom kontrolę nad "przedstawianiem wrażliwych tematów ich dzieciom". Jednak krytycy twierdzą, że wprowadzenie takiego rozwiązania wyeliminowałoby dyskusję o osobach LGBTIQ w klasach ze względu na obawy, że podlegałyby one pod tematykę "ludzkiej seksualności". - Nasi nauczyciele troszczą się o nasze dzieci, a myślenie, że istnieje spisek (...) nauczycieli próbujących potajemnie uczyć naszą młodzież wszystkiego, co jest nieodpowiednie dla ich wieku, jest obraźliwe dla całego zawodu - stwierdził senator demokratów J.D. Ford.
Ustawa wróci teraz do stanowej Izby Reprezentantów, gdzie czeka ją kolejne głosowanie. Jeśli zostanie zatwierdzona, trafi do podpisu gubernatora Erica Holcomba.
Źródło: ABC News
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock