W stolicy USA, Waszyngtonie, przed Białym Domem w czwartek wieczorem protestowało kilkaset osób. W Los Angeles odbyły się pokojowe marsze, a w Nowym Jorku wiec pamięci i protesty, po których doszło do aresztowań. Demonstracje po śmierci George'a Floyda trwały za oceanem kolejną noc, ale słabną, a na ulicach jest mniej służb bezpieczeństwa.
Demonstrującym w czwartkowy wieczór przeszkodziła pogoda - nad amerykańską stolicą przeszła burza. Po jej zakończeniu przed Białym Domem zostało około 300 osób. - Deszcz nie zmyje waszych win - słyszeli funkcjonariusze strzegący prezydenckiej rezydencji.
Na ulicach wojsko, FBI, służba więzienna
W nocy obyło się bez poważnych incydentów i aresztowań. Na ulicach widać było mniej oddziałów służb bezpieczeństwa niż na początku tygodnia. W czwartek nie obowiązywała wprowadzona wcześniej godzina policyjna.
Portal CNN donosi, że na ulice amerykańskiej stolicy skierowano nawet 5,8 tys. funkcjonariuszy i wojskowych, w tym Gwardię Narodową, Federalne Biuro Śledcze (FBI), straż graniczną oraz służbę więzienną. W centrum miasta w czwartek można było spotkać nawet żołnierzy sił powietrznych.
Część oddziałów, strzegących porządku w Waszyngtonie, na mundurach nie miała żadnych widocznych znaków rozpoznawczych. Funkcjonariusze często nie odpowiadali na pytania mediów, do jakich służb przynależą i kto jest ich dowódcą.
"Kto jest dowódcą?"
- Kto tym dowodzi? Kto jest dowódcą? Oczekujemy odpowiedzi - mówiła o sprawie na czwartkowej konferencji prasowej szefowa Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi. Demokratka wysłała list do prezydenta, prosząc go o wykaz rządowych agencji uczestniczących w operacji oraz wskazanie, jaką pełnią rolę.
Donald Trump mówił, że szanuje prawo do pokojowego demonstrowania. W poniedziałek - po nocy protestów, z których cześć przerodziła się po zmroku w zamieszki - ogłosił, że kieruje do stolicy USA "tysiące ciężko uzbrojonych żołnierzy, członków personelu wojskowego i służb bezpieczeństwa, by zakończyć zamieszki, plądrowanie, wandalizm, napaści oraz bezmyślne niszczenie mienia".
Uroczystości pogrzebowe w Minneapolis, wiec pamięci w Nowym Jorku
Nie tylko w Waszyngtonie w czwartek wieczorem i w nocy odbyły się kolejne protesty. Setki osób protestowały przeciwko brutalności policji i rasizmowi w Los Angeles, Atlancie i Nowym Jorku.
W Minneapolis, gdzie zmarł Floyd, odbyły się uroczystości żałobne. Na zakończenie uroczystości uczczono pamięć Floyda 8 minutami i 46 sekundami ciszy. Tyle bowiem trwało duszenie Floyda przez policjanta w trakcie jego zatrzymania.
W Nowym Jorku na Brooklynie tysiące osób wzięło udział w wiecu pamięci dla uczczenia Floyda. Brat ofiary ponowił wezwanie do kontynuowania protestów, zastrzegając, że powinny mieć pokojowy przebieg. - Powiem to jeszcze raz - jestem dumny z protestów, ale nie jestem dumny z niszczenia. Mój brat tego nie popierał – podkreślił w krótkim wystąpieniu Terrence Floyd.
Na zgromadzenie przybyło wielu lokalnych polityków, w tym burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. Został on powitany buczeniem. Mimo wezwań organizatorów o uszanowanie charakteru uroczystości tłum skandował: "Nie mogę oddychać", "Zrezygnuj", "Wstrzymaj fundusze dla policji".
Burmistrz zaznaczył, że wszyscy ci, którzy nie doświadczyli takich warunków życia jak społeczność afroamerykańska, muszą dla niej zrobić więcej. - Będzie to dotyczyło zmian w mieście, zmian w NYPD (nowojorskim departamencie policji). Dokonamy raz na zawsze pokojowych zmian. Życie Afroamerykanów musi nabrać w Ameryce znaczenia – powiedział burmistrz, a ponieważ przerywano jego wystąpienie, zszedł z podium.
Afroamerykańska prokurator generalna Nowego Jorku Letitia James zapewniała m.in., że modli się o to, aby pocieszeniem dla zgromadzonych był smutek całego narodu z powodu zabójstwa Floyda. - W całym kraju słychać teraz wołanie o sprawiedliwość i zmiany. Nadchodzą zmiany pobudzane siłą płynącą z protestów pokojowych, napędzane pasją wszystkich przekonanych o potrzebie sprawiedliwości – zauważyła.
Poza wiecem w Nowym Jorku odbyły się również, głównie pokojowe, protesty - między innymi na Manhattanie, gdzie policja aresztowała demonstrantów przebywających na ulicach po godzinie policyjnej, czyli 8 wieczorem. Jak podaje CNN, funkcjonariusze aresztowali ludzi bez wcześniejszego ostrzeżenia. Na Brooklynie protestujący również spotkali się z policją, ale tam udało się rozproszyć demonstrantów bez starć i aresztowań. Jeden z funkcjonariuszy przemówił do protestujących, podali sobie ręce i pokojowo się rozeszli.
W stanie Nowy Jork, w mieście Buffalo zawieszono dwóch funkcjonariuszy policji, którzy przewrócili 75-letniego mężczyznę podczas nielegalnego protestu odbywającego się po godzinie policyjnej. Burmistrz miasta Byron Brown poinformował, że był bardzo zaniepokojony nagraniem z tego incydentu. Na nagraniu widać upadającego mężczyznę, który wcześniej został popchnięty przez funkcjonariuszy. Po upadku leżał nieruchomo na ziemi, a przy jego głowie znajdowała się plama przypominająca krew.
Podobnie jak w Waszyngtonie, w Los Angeles w czwartek wieczorem również nie obowiązywała już godzina policyjna. Demonstracje odbyły się pokojowo, bez niebezpiecznych sytuacji i starć przez cały dzień. Maszerujących na ulicach wspierali ludzie w samochodach, którzy pokazywali transparenty przez okna aut i wznosili w górę pięści.
Śmierć George'a Floyda zarzewiem protestów
46-letni czarnoskóry George Floyd zmarł w wyniku brutalnej interwencji policji. Podczas próby aresztowania go za domniemaną próbę zapłacenia fałszywym 20-dolarowym banknotem, policjant przygniótł go do ziemi i ukląkł na jego szyi.
Na nagraniu wideo z aresztowania słychać, jak Floyd, który był nieuzbrojony, mówił, że nie może oddychać. Śmierć mężczyzny wyprowadziła na amerykańskie ulice tysiące ludzi. Fala demonstracji, przeradzających się czasem w agresję i akty wandalizmu, ogarnęła wszystkie duże i dziesiątki mniejszych miast USA.
Źródło: PAP, CNN