Amerykański Senat niemal jednogłośnie zagłosował w środę za ratyfikacją protokołów akcesji Szwecji i Finlandii do NATO. Po podpisaniu ratyfikacji przez prezydenta Joe Bidena, USA będą 22. krajem, który zatwierdzi rozszerzenie Sojuszu.
Senat USA niemal jednogłośnie zagłosował w środę za ratyfikacją protokołów akcesji Szwecji i Finlandii do Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO). Przeciwko przyjęciu Szwecji i Finlandii zagłosował tylko jeden z setki senatorów, republikanin Josh Hawley, zaś inny, Rand Paul, wstrzymał się od głosu.
Trzech senatorów nie wzięło udziału w głosowaniu. Do uchwały dołączono poprawkę nawołującą państwa Sojuszu do spełnienia wymogu wydatków na obronność na poziomie 2 proc. PKB.
Wyniki głosowania z zadowoleniem przyjął prezydent USA Joe Biden. W opublikowanym oświadczeniu podkreślił, że "to historyczne głosowanie jest ważnym sygnałem niewzruszonego, dwupartyjnego zaangażowania USA na rzecz NATO i zapewnienia aby nasz Sojusz był przygotowany na dzisiejsze i przyszłe wyzwania". - Z niecierpliwością czekam, aby podpisać protokoły o akcesji Finlandii i Szwecji do NATO - dodał prezydent.
Hawley nie chce Szwecji i Finlandii w NATO
Jak uzasadniał Hawley - wymieniany jako jeden z potencjalnych kandydatów partii na prezydenta – Stany Zjednoczone powinny skupić się na zagrożeniu z Chin, podczas gdy przyjęcie państw nordyckich wiązałoby się w długim terminie ze zwiększeniem zaangażowania USA w Europie.
Jego argumenty były krytykowane przez część jego kolegów wskazujących m.in., że Szwecja i Finlandia będą najsilniejszymi militarnie nowymi członkami Sojuszu, zaś Hawley w 2019 roku zagłosował za przyjęciem słabszej Macedonii Północnej.
- Jeśli jakiś senator szuka możliwej do obrony wymówki, by zagłosować na "nie", życzę mu powodzenia - stwierdził z przekąsem lider republikanów w Senacie Mitch McConnell.
Wraz z amerykańskim Senatem, akcesję Szwecji i Finlandii ratyfikowały dotąd 22 z 30 państw członkowskich Sojuszu. W środę w Departamencie Stanu ratyfikowane przez Polskę protokoły złożył wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
Źródło: PAP