Rosyjski biznesmen za sterami "Forbesa"? Dziennikarze dotarli do nagrań

Dziennikarze ukraińskiego Forbesa protestują przeciwko naciskom politycznym
Jacht rosyjskiego oligarchy we Włoszech
Źródło: Reuters Archive

Rosyjski biznesmen Magomied Musajew może stać za przejęciem "Forbesa" - poinformowała gazeta "The Washington Post". Amerykańscy dziennikarze dotarli do nagrań, na których w nieoficjalnych rozmowach powiązany z Kremlem przedsiębiorca twierdzi, że jest nowym właścicielem grupy mediowej. Umowę w sprawie przejęcia większości udziałów "Forbesa" podpisał w maju młody miliarder Austin Russell. Teraz zapewnia, że żaden Rosjanin nie był zaangażowany w transakcję.

"Amerykański miliarder Austin Russell, założyciel i dyrektor generalny firmy Luminar, zawarł ostateczną umowę w sprawie przejęcia pakietu większościowego udziałów w Forbes Global Media Holdings" - czytaliśmy w maju w polskim internetowym wydaniu "Forbesa". Portal informował, że "zakończenie transakcji ma nastąpić jeszcze w tym roku", a koncern wyceniono w ramach transakcji na prawie 800 milionów dolarów.

Czytaj też: Rosja wbrew światowemu trendowi. Tam miliarderzy mają się dobrze

Jak poinformował w sobotę "The Washington Post", za przejęciem "Forbesa" może stać rosyjski biznesmen Magomied Musajew. W artykule czytamy, że dziennikarze dotarli do nagrań audio i wideo, na których Rosjanin chwali się, że jest nabywcą amerykańskiego koncernu.

Rosyjska strona "Forbes"
Rosyjska strona "Forbes"
Źródło: forbes.ru

Przejęcie "Forbesa". Russell miał być "twarzą" transakcji?

W czerwcu Rosjanin świętował w Nowym Jorku swoje 60. urodziny. Na imprezę z tej okazji zaprosił między innymi - jak donoszą rozmówcy "The Washington Post" - nabywcę pakietu większościowego "Forbesa", 28-letniego Austina Russella.

Nagrania, na które powołują się dziennikarze, miały zostać zarejestrowane kilka dni przed tą imprezą. Musajew ma się na nich zwracać do swoich współpracowników: "właśnie kupiłem globalnego 'Forbesa'". "Rozumiesz, że kiedy masz w rękach klucz do najbardziej wiarygodnej światowej marki, ten klucz umożliwi mi dostęp do każdego" - mówił Musajew, który od 2018 roku jest właścicielem rosyjskiej edycji dwutygodnika.

Czytaj też: Media: rosyjscy oligarchowie "poprawiają" biografie

Musajew na kolejnych nagraniach ma powtarzać, że kupił "Forbesa". Ma też nazywać Russella "twarzą" transakcji i nalegać, że osobiste jego zaangażowanie ma pozostać tajemnicą. "Robię to bardziej subtelnie (...) Nie pracuję młotem ani dłutem, ale laserem" - cytuje Rosjanina amerykański dziennik.

Pytania o niezależność "Forbesa"

Dziennikarze zwracają uwagę, że słowa Musajewa rodzą kolejne pytania dotyczące ewentualnych zagranicznych wpływów na transakcję, którą bacznie obserwuje rządowy Komitet ds. Inwestycji Zagranicznych w Stanach Zjednoczonych.

W odpowiedzi na pytania "The Washington Post" rzecznik Austina Russella zaprzeczył, by w umowę zaangażowani byli obywatele rosyjscy. "Musajew nie jest w żaden sposób zaangażowany w transakcję Forbesa. Wszelkie sugestie przeciwne są fałszywe" – cytują dziennikarze. "Nie ma ani jednego dolara kapitału od żadnego obywatela lub podmiotu chińskiego lub rosyjskiego, w tym Musajewa" - dodał przedstawiciel miliardera.

Czytaj też: Ukraiński sąd zamroził milionowe aktywa trzech oligarchów

Dziennikarze zaznaczają, że z taśm nie wynika, czy rola Musajewa miałaby ograniczać się do użycia swojego wpływu, by Russell przejął stery w "Forbesie", czy też jest inwestorem, który w przyszłości będzie wywierał wpływ wynikający ze swojej roli. Nie wiadomo, czy - jeśli zaangażował w transakcję własne środki - wpłacał pieniądze osobiście, czy za pośrednictwem innych osób. Nie wiadomo też w końcu, czy po prostu stwierdzeń, które zarejestrowano na nagraniach, nie zmyślał lub nie wyolbrzymiał.

Musajew w rozmowie z "The Washington Post" powiedział, że sugestie, jakoby miał kontrolować transakcję, są "absolutnym nonsensem" i "potwornym mitem". Dodał, że dokumenty nie potwierdzają jego udziału w kupnie. Zaprzeczył, jakoby mówił współpracownikom, że kupił "Forbesa", nie odniósł się jednak do nagrań, o które pytali go dziennikarze. W nadesłanym później redakcji oświadczeniu dodał: "nie inwestuję w tę transakcję i nie planuję w jakikolwiek sposób inwestować w przyszłości, bezpośrednio ani pośrednio".

Czytaj też: Rosyjski oligarcha krytykuje krajowy system finansowy

"The Washington Post" zwraca jednak uwagę na powiązania rosyjskiego biznesmena z młodym amerykańskim miliarderem. Według dokumentów sądowych, do których dotarli dziennikarze, w 2016 roku kontrolowany przez Rosjanina podmiot Global Venture Alliance zainwestowała w raczkującą firmę młodego Russella - Luminar - 20 milionów dolarów. Miał to zrobić w imieniu Sulejmana Kerimowa, rosyjskiego oligarchy, ściśle związanego z Władimirem Putinem. Te udziały firmy Luminar są obecnie zamrożone przez amerykańskie władze w związku z sankcjami nałożonymi na Kerimowa.

Na powiązania Russella z zagranicznymi podmiotami uwagę zwracał już między innymi były przewodniczący Narodowej Rady Wywiadu Gregory Treverson. Jak poinformował serwis POLITICO, w lipcu były urzędnik wysłał do Departamentu Skarbu USA notatkę, w której podkreślił, że "istnieje silny argument bezpieczeństwa narodowego" do powstrzymania Russella przed przejęciem "Forbesa". Treverson podkreśla, że większość pieniędzy wyłożonych przez biznesmena na zakup udziałów pochodzi od zagranicznych partnerów.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: