- Jeśli jesteś państwem, które zaopatruje lub wspiera Koreę Północną, to my to ujawnimy. Zapewnimy, że wszyscy będą wiedzieć, kim jesteś i będziemy nakładać na ciebie sankcje - ostrzegła ambasador USA w Organizacji Narodów Zjednoczonych Nikki Haley. Potwierdziła jednocześnie, że w sprawie sankcji na Koreę Północną USA prowadzą rozmowy z Chinami.
Nikki Haley przed zamkniętym dla mediów wtorkowym posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie północnokoreańskiej próby rakietowej podkreśliła, że Waszyngton jest gotowy do rozmów z Pjongjangiem tylko pod warunkiem wstrzymania przez niego swojego programu nuklearnego.
- Jesteśmy chętni do rozmowy, ale nie wcześniej niż zobaczymy całkowite wstrzymanie programu nuklearnego i przeprowadzania kolejnych testów - powiedziała Haley. - Jeśli jesteś państwem, które zaopatruje lub wspiera Koreę Północną, to my to ujawnimy. Zapewnimy, że wszyscy będą wiedzieć, kim jesteś i będziemy nakładać na ciebie sankcje - ostrzegła.
"Podejmiemy działania"
Ambasador podkreśliła zarazem, że USA od dwóch tygodni rozmawiają z Chinami na temat nałożenia kolejnych sankcji na Koreę Północną. Tymczasem w niedzielę Pjongjang przeprowadził kolejną próbę rakietową nowego pocisku nazwanego Hwasong-12.
- (Rozmowy, które miałam) z moim odpowiednikiem [ambasadorem Chin przy ONZ - red.] i w kontaktach z Pekinem były takie, że jeśli (Korea Północna) zrobi coś jeszcze i jeśli będzie to wyglądać na (pocisk) dalekiego zasięgu, na który wygląda, i jeśli będzie wyglądać na to, że aktywnie zmierza ona w kierunku pocisku międzykontynentalnego, do czego zmierza, wówczas podejmiemy działania - powiedziała.
- Wierzę, że Chiny pozostaną wierne temu i wspólnie porozumiemy się w kwestii jak będziemy działać - dodała Haley. Ambasador podkreśliła jednocześnie, że w tej kwestii "dobrze układała się praca z Chinami". - Oni naprawdę próbowali pomóc nam w naszej komunikacji z Koreą Północną - zapewniła.
Dosięgnąć terytorium USA
Władze północnokoreańskie kontynuują program jądrowy i próby rakietowe mimo zakazujących tego rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ i międzynarodowych sankcji. Zapowiadają też budowę międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM), która byłaby zdolna dosięgnąć terytorium USA.
Pocisk balistyczny, jaki Korea Płn. wystrzeliła w niedzielę rano czasu lokalnego, pokonał ok. 800 km, po czym wpadł do Morza Japońskiego. Według źródeł amerykańskich nie był to pocisk międzykontynentalny.
Reżim północnokoreański twierdzi, że wystrzelony pocisk to nowa rakieta średniego zasięgu Hwasong-12. W oświadczeniu wydanym w języku angielskim zaznaczono, że "test miał na celu sprawdzenie taktycznych i technologicznych specyfikacji opracowanego właśnie pocisku balistycznego zdolnego do przenoszenia głowic nuklearnych".
Lider komunistycznego państwa Kim Dzong Un, który według miejscowych mediów był obecny przy wystrzeleniu pocisku, powiedział, że terytorium Stanów Zjednoczonych oraz obszar działań USA na Pacyfiku znajdują się w "zasięgu uderzenia i że (Korea Północna) dysponuje wszelkimi środkami, by uskutecznić uderzenie odwetowe" w sytuacji zagrożenia.
Seul otwarty na dialog
Niedzielny test rakietowy to pierwsza tego rodzaju próba przeprowadzona przez Pjongjang, odkąd urząd prezydenta Korei Płd. objął Mun Dze In. W odróżnieniu od swej poprzedniczki Park Geun Hie opowiada się on nie tylko za naciskami, ale i za dialogiem z Koreą Płn., by nakłonić ją do rezygnacji z programu rakietowego i nuklearnego.
Autor: mm\mtom / Źródło: PAP, Reuters