Sekretarz stanu USA Mike Pompeo oświadczył w niedzielę, że "ewentualne ataki USA w Iranie będą zgodne z prawem". W ten sposób odniósł się do słów prezydenta Donalda Trumpa, który zagroził, że jeśli Iran uderzy w Amerykanów, to USA zaatakują m.in. miejsca ważne dla Iranu i irańskiej kultury.
"Niech to służy za OSTRZEŻENIE, jeśli Iran zaatakuje Amerykanów lub amerykańskie aktywa, to mamy namierzone 52 irańskie miejsca (...)" - napisał Trump w sobotę na Twitterze. Wśród tych celów - według prezydenta USA - znajdować się mają miejsca "ważne dla Iranu i irańskiej kultury".
"Te cele oraz sam Iran zostaną zaatakowane bardzo szybko i mocno" - ostrzegł przywódca Stanów Zjednoczonych.
Wpisy Trumpa wzbudziły w USA kontrowersje. Politycy Partii Demokratycznej wskazywali, że takie działania militarne byłyby sprzeczne z prawem międzynarodowym.
....targeted 52 Iranian sites (representing the 52 American hostages taken by Iran many years ago), some at a very high level & important to Iran & the Iranian culture, and those targets, and Iran itself, WILL BE HIT VERY FAST AND VERY HARD. The USA wants no more threats!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) January 4, 2020
Doradca najwyższego przywódcy Iranu (http://www.tvn24.pl) (http://www.tvn24.pl)
Nowa strategia USA
Atak na dobra kultury za zbrodnię wojenną uznaje konwencja haska z 1954 roku. W 2017 roku Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję potępiającą ich niszczenie. Zdecydowała się na taki krok po barbarzyńskich działaniach tak zwanego Państwa Islamskiego (IS) w Iraku i Syrii - przypominają media w USA. Podczas wypowiedzi dla telewizji ABC do sprawy odniósł się Pompeo. - Każdy obiekt, który zaatakujemy, będzie celem zgodnym z prawem i będzie wyznaczony na podstawie jednej misji - obrony i zabezpieczenia Ameryki - stwierdził.
Szef dyplomacji USA skrytykował też administrację byłego prezydenta Baracka Obamy, która - w jego ocenie - koncentrowała się na irańskich sojusznikach, a nie na samym Iranie.
Dodał, że zabicie przez wojska USA w Bagdadzie irańskiego generała Kasema Sulejmaniego ma być jednym z przykładów nowej strategii Stanów Zjednoczonych. - Powiedzieliśmy irańskiemu reżimowi "dość" - oświadczył. - Odpowiemy obecnym decydentom, ludziom, którzy tworzą zagrożenie ze strony Iranu - ostrzegł.
Jak zauważa agencja Associated Press, Pompeo w swojej wypowiedzi dla ABC "nie zaprzeczył wprost Trumpowi".
W niedzielnej rozmowie z TV Fox News sekretarz stanu uznał, że prezydent nie powiedział, że zaatakuje "dobra kultury (cultural site - ang.)" i zaapelował o dokładne czytanie, tego co pisze Trump.
Dyskusja o Trumpie
Przywódca demokratycznej mniejszości w Senacie Chuck Schumer ostrzegł w niedzielę Trumpa przed "impulsywnym wciąganiem nas do wielkiej wojny".
Demokraci podkreślają, że przywódca Stanów Zjednoczonych nie uzyskał przed atakiem w irackiej stolicy parlamentarnej zgody na użycie sił zbrojnych, a operacja nie była konsultowana z Kongresem.
Wzmożone napięcia w relacjach między Waszyngtonem i Teheranem przypadają na czas ożywionej dyskusji w sprawie ewentualnego usunięcia Trumpa z urzędu po przegłosowaniu w grudniu przez Izbę Reprezentantów dwóch artykułów impeachmentu prezydenta.
Oczekuje się, że sprawę podejmie w styczniu Senat USA, gdzie zgodnie z prawem powinien odbyć się proces prezydenta. Wszystko wskazuje na to, że amerykańska izba wyższa, gdzie większość mają Republikanie, ułaskawi Trumpa. Szef komisji sprawiedliwości Senatu Lindsey Graham zapowiedział w niedzielę, że chce, by proces Trumpa w izbie wyższej parlamentu rozpoczął się w ciągu najbliższych dni. - Jeśli nie dostaniemy (od Izby Reprezentantów - red.) artykułów impeachmentu w tym tygodniu, to powinniśmy wziąć sprawy w swoje ręce i zmienić zasady, by rozpocząć proces - stwierdził polityk Partii Republikańskiej. Graham, który kilkakrotnie krytykował prezydenta z powodu jego polityki na Bliskim Wschodzie, był u Trumpa na Florydzie w dniach poprzedzających atak na Sulejmaniego. Polityk utrzymuje, że był zawczasu informowany o "potencjalnej operacji".
Autor: kz//plw / Źródło: PAP