Specjalna komisja śledcza Senatu USA przesłuchała w tym tygodniu kilka byłych więźniarek, które odsiadując wyroki, były wykorzystywane seksualnie przez pracowników więzień. Dyrektor federalnego Biura Więziennictwa przyznała, że jest "przerażona" doniesieniami o brutalnym traktowaniu osadzonych.
Trzy byłe więźniarki we wtorek, 13 grudnia, opowiedziały o swoich dramatycznych doświadczeniach komisji śledczej Senatu USA, prowadzącej dochodzenie w sprawie wykorzystywania seksualnego więźniów. Łamiącymi się głosami kobiety mówiły o atakach ze strony pracowników zakładów karnych oraz o tym, że federalne Biuro Więziennictwa (BOP) zawiodło je, często chroniąc napastników przed odpowiedzialnością.
"Moje życie było piekłem"
Jedna z ofiar, Linda De La Rosa, zeznała przed komisją, że jej napastnik miał pełny dostęp do jej akt osobowych i wykorzystał zawarte w nich informacje, aby "uzyskać nad nią przewagę". - Moje życie było piekłem - powiedziała kobieta, opisując nadużycia, których ofiarą po raz pierwszy miała paść w więzieniu federalnym w Lexington w stanie Kentucky w 2019 roku. Podobnych nadużyć doznały co najmniej trzy inne więźniarki. Napastnik został później oskarżony i obecnie odsiaduje karę 135 miesięcy więzienia, ale, jak twierdzi De La Rosa, kiedy funkcjonariusz dopuszczał się ataków na nią i ją prześladował, był już wcześniej oskarżany o przestępstwa seksualne wobec innych więźniarek. .
Briane Moore, osadzona w więzieniu w Alderson w Wirginii Zachodniej, ze łzami w oczach opowiedziała, jak jeden z pracowników więzienia wielokrotnie ją zgwałcił, jednocześnie grożąc odrzuceniem jej apeli o przeniesienie do innej placówki. - Wciąż cierpię. To zmieniło bieg mojego życia - powiedziała. Carolyn Richardson, była więźniarka w Nowym Jorku, mówiła, że jeden z oficerów "żerował" na niej, gdy pogarszał się jej wzrok: często groził odmową podania jedzenia i opieki medycznej. - Czułam się całkowicie bezsilna - wyznała Richardson, mówiąc, że funkcjonariusz regularnie odwiedzał jej celę w nocy, świecąc latarką, by zaznaczyć swoją obecność.
Przewodniczący komisji senackiej Jon Ossoff przyznał, że system BOP okazał się niezdolny do wykrywania podobnych ataków i zapobiegania nim. Nazwał to "sytuacją nie do zniesienia". W zeszłym tygodniu były naczelnik kalifornijskiego więzienia federalnego, znanego jako "klub gwałtu", został skazany z ośmiu zarzutów karnych za znęcanie się nad trzema więźniami.
Dyrektor Biura Więziennictwa zapowiada zmiany
Dyrektor Biura Więziennictwa Colette Peters w wywiadzie udzielonym "USA Today" w tym tygodniu poinformowała, że urzędnicy Departamentu Sprawiedliwości rozważają wcześniejsze zwolnienie więźniów, którzy padli ofiarą wspomnianego naczelnika i innych pracowników więzienia. Jak dodała, jest to "złożona kwestia, dlatego jest poddawana dokładnej analizie". Portal amerykańskiego dziennika przypomniał, że Peters stanęła na czele GOP w sierpniu tego roku po latach "niemal nieustającego zamieszania, kiedy niekompetencja lub niewłaściwe postępowanie pracowników wpłynęło również na zabójstwo szefa mafii Jamesa 'Whiteya' Bulgera w 2018 roku".
Zeznając przed senacką komisją, Peters powiedziała, że jest "przerażona" doniesieniami o wykorzystywaniu seksualnym. - Musimy przeszkolić wszystkich pracowników biura w zakresie ich obowiązku zgłaszania niewłaściwego postępowania - oceniła, dodając, że nieuczciwi pracownicy zostaną ukarani i usunięci ze swoich stanowisk.
Źródło: USA Today
Źródło zdjęcia głównego: Education Images/Universal Images Group via Getty Images