W poniedziałek na Florydzie doszło do nietypowego wypadku. Mały samolot uległ awarii podczas lotu i spadł na ziemię, uderzając w jadący samochód. Zginęły trzy osoby, a jedna została ranna.
Jak ustalili śledczy, mały samolot turystyczny "Beechcraft" miał awarię tuż po starcie. Pilot zawrócił, ale zahaczył o linie energetyczne i samolot rozbił się niedaleko terenu lotniska w Pembroke Pines. Na nagraniu ze zdarzenia widać jak maszyna, spadając, uderzyła w jadącego SUV-a.
- Usłyszeliśmy jakby wybuch bomby. Potworny hałas. Gdy wyszliśmy przed dom, ulica płonęła - opisywała mieszkająca nieopodal miejsca tragedii kobieta.
Na miejscu zginął pilot i pasażer samolotu. Do szpitala trafiła kierująca samochodem kobieta, a także będące pasażerem SUV-a czteroletnie dziecko. Tam w wyniku odniesionych obrażeń zmarło.
Źródło: CNN, USA Today