Około 70 proc. tkanki z przedniej części uda usunęli lekarze Donniemu Adamsowi po tym, jak mężczyzna został ugryziony przez swojego krewnego podczas rodzinnej uroczystości, a w ranę wdała się groźna bakteria. 5 czerwca, po niemal 15 tygodniach rekonwalescencji, szpital poinformował o zakończeniu jego leczenia.
Historię Donnie'go Adamsa opisały w ostatnich dniach amerykańskie media. W rozmowie z Tampa Bay Times mężczyzna wyznał, że pierwsze objawy martwiczego zapalenia powięzi, które u niego zdiagnozowano, odkrył w połowie lutego - dwa dni po tym, jak podczas rodzinnej uroczystości rozdzielał awanturujących się bliskich. Zauważył wtedy na lewym udzie mały wypukły guzek - ślad po ugryzieniu. Choć nie przypominał sobie kiedy dokładnie został ugryziony, udał się do szpitala HCA Florida Northside w Saint Petersburgu, gdzie podano mu zastrzyk przeciwko tężcowi i antybiotyki.
W ciągu trzech kolejnych dni stan mężczyzny znacząco się pogorszył. Jego noga była "rozpalona i bardzo obolała", a stawianie kroków przychodziło mu z trudem. 52-latek został wówczas przyjęty na ostry dyżur chirurgiczny, gdzie po nacięciu stwierdzono, że podskórne warstwy jego uda zaczęły gnić. By uratować nogę Adamsa, chirurdzy wycięli mu około 70 procent przedniej części uda. W późniejszym czasie konieczne było również przeprowadzenie kolejnej operacji, podczas której usunięto pozostałości zainfekowanych tkanek.
Został ugryziony przez krewnego, w ranę wdała się "mięsożerna" bakteria
Odpowiedzialny za leczenie Adamasa dr Fritz Brink podkreślił, w rozmowie z Tampa Bay Times, że źródłem infekcji z całą pewnością była rana powstała w następstwie ugryzienia krewnego. Jak jednak zaznaczył, nie da się ustalić, czy bakterie przedostały się do niej z jamy ustnej awanturnika, czy też przeniknęły do niej później. Choć do tej pory nigdy nie odnotowano przypadku zakażenia "mięsożerną" bakterią przez człowieka, zdaniem Brinka tłumaczy, z uwagi na temperaturę i wilgotność, jakie panują w jamie ustnej, jest to prawdopodobne.
Lekarz ocenił też, że gdyby Adams zgłosił się do szpitala dzień później, trudno byłoby opanować infekcję, gdyż martwicze zapalenie powięzi najpewniej zdążyło by się rozprzestrzenić, a ryzyko wystąpienia wstrząsu septycznego byłoby o wiele większe.
5 czerwca, po ponad 15 tygodniach rekonwalescencji, w mediach społecznościowych HCA Florida Pasadena Hospital, gdzie Adams kontynuował leczenie po wypisie z pierwszej placówki, poinformowano że 52-latek został "oficjalnie wyleczony". - Jestem wdzięczny zarówno za to, że dalej mam nogę, jak i za to, jaką opieką zostałem otoczony - przyznał Adams, rozmawiając z Tampa Bay News. 52-latek wyraził również nadzieję, że jego historia skłoni innych do niebagatelizowania żadnych urazów.
"Mięsożerna" bakteria
Tak zwane "mięsożerne" bakterie Vibrio vulnificus występują głównie w ciepłych, płytkich wodach przybrzeżnych, w tym w ujściach rzek. Patogeny te mogą infekować drobne rany, a po dostaniu się do organizmu szybko rozprzestrzeniają się po całym ciele. Wydzielane przez nie związki chemiczne doprowadzają do martwicy tkanek, szczególnie tułowia i kończyn. W skrajnych przypadkach konieczna jest amputacja, a nieleczona infekcja prowadzi do śmierci.
Źródło: Tampa Bay Times, NBC News
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@NBCNewYork