Nie zakładam nowej partii - oświadczył Donald Trump. Były amerykański przywódca w swoim pierwszym publicznym wystąpieniu po odejściu z urzędu przyznał jednocześnie, że rozważa kandydowanie w wyborach prezydenckich w 2024 roku.
W niedzielę były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wygłosił przemówienie wieńczące organizowaną co roku Konferencję Konserwatywnej Akcji Politycznej (Conservative Political Action Conference). Wydarzenie to od dziesięcioleci odbywało się w Waszyngtonie, jednak w tym roku zostało przeniesione do Orlando na Florydzie.
Trump mówił między innymi o przyszłości Partii Republikańskiej i ruchu konserwatywnego. Było to jego pierwsze publiczne wystąpienie po opuszczeniu w styczniu Białego Domu. Przez wiele tygodni pozostawał niedostępny. W tym czasie zakończyła się prowadzona wobec niego druga już procedura impeachmentu, w której został ostatecznie uniewinniony.
Trump: nie zakładam nowego ugrupowania
- Rozpoczęta przez nas niesamowita przygoda jest daleka od zakończenia. Nasz ruch dumnych, ciężko pracujących amerykańskich patriotów dopiero się zaczyna i na końcu wygramy - powiedział Trump w wystąpieniu przypominającym te kampanijne.
Zapewnił, że nie ma w planach założenia nowej partii. Informacje o tym, że ma taki zamiar nazwał "fake newsem". - Mamy Partię Republikańską. Będzie zjednoczona i silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Nie zakładam nowego ugrupowania - mówił przy wiwatach swoich zwolenników miliarder z Nowego Jorku.
Jednocześnie Trump zasugerował, że być może zdecyduje się kandydować w wyborach prezydenckich w 2024 roku. - Kto wie, być może nawet zdecyduję się pokonać ich po raz trzeci - zastrzegł, utrzymując, że listopadowe wybory prezydenckie przegrał z demokratą Joe Bidenem z powodu wyborczych oszustw. Te nie zostały jednak udowodnione w amerykańskich sądach, za co w niedzielę były gospodarz Białego Domu krytykował amerykański wymiar sprawiedliwości.
Partia Republikańska podzielona
Trump negatywnie oceniał swojego następcę, skupiając się głównie na polityce migracyjnej. Uznał, że Biden "miał najbardziej katastrofalny pierwszy miesiąc spośród wszystkich współczesnych prezydentów". Zdaniem republikanina nowa administracja prowadzi politykę "przeciwko miejscom pracy, rodzinie, granicom, energii, kobietom oraz nauce".
Konferencja CPAC odbywa się prawie cztery miesiące po wyborach, w których republikanie stracili kontrolę nad Senatem oraz Białym Domem. Partia jest podzielona w swojej wizji dotyczącej przyszłości i roli w ugrupowaniu Trumpa. W GOP trwa debata na temat kursu partii i tego, czy były prezydent jest jej "motorem" czy "hamulcowym". Część republikanów w Kongresie preferuje "odcięcie się" od Trumpa, ale wśród działaczy partyjnych niższego szczebla niezmiennie cieszy się on wysokim poparciem.
Trump jest faworytem do uzyskania wyborczej nominacji republikanów w 2024 roku. Jak wynika z sondażu Morning Consult/Politico, 59 procent wyborców GOP twierdzi, że powinien on odgrywać "główną rolę" w partii, a 54 procent deklaruje, że poprze go w prawyborach.
Dwukrotny proces impeachmentu
Amerykański Senat 13 lutego uniewinnił Donalda Trumpa od zarzutów stawianych mu w artykule impeachmentu przez demokratyczną większość w Izbie Reprezentantów.
Akt oskarżenia przeciwko Trumpowi zawierał zarzut "podżegania do przewrotu" po oblężeniu Kapitolu 6 stycznia, na skutek którego śmierć poniosło pięć osób. Menedżerowie impeachmentu ostrzegli jeszcze przed głosowaniem, że jeśli nie uda się skazać republikanina w tym procesie, stworzy to niebezpieczny precedens, który przyszli prezydenci - lub sam Trump - mogą wykorzystać.
Trump jest pierwszym prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych, wobec którego dwukrotnie rozpoczęto proces impeachmentu. Poprzednio stało się to w grudniu 2019 roku, w związku z tzw. aferą ukraińską. W 2020 roku Senat, wówczas z większością republikańską, uniewinnił gospodarza Białego Domu.
Przy drugim procesie większość republikanów w Senacie twierdziła, że nie przekonują ich argumenty oskarżycieli o winie byłego prezydenta. Gdyby Senat przegłosował skazanie Donalda Trumpa - co się nie stało - izba wyższa mogłaby wówczas zagłosować w sprawie zakazu ponownego ubiegania się przez byłego prezydenta o najwyższy urząd w państwie.
Źródło: TVN24, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock