Departament energii ściśle współpracuje z Colonial Pipeline, aby złagodzić skutki ataku cybernetycznego i zamknięcia rurociągu – poinformował prezydent USA Joe Biden. Firma dostarcza paliwa do większości obszaru wschodnich Stanów Zjednoczonych.
Prezydent USA Joe Biden, jak i jego współpracownicy wielokrotnie podkreślali, że ich rola jest ograniczona, ponieważ Colonial Pipeline to prywatna firma. - Moja administracja traktuje to bardzo poważnie. FBI i ministerstwo sprawiedliwości podjęło wysiłki, aby powstrzymać i ścigać przestępców ransomware – mówił Biden wypowiadając się w Białym Domu na temat gospodarki. Jak dodał departament energii współpracuje z firmą, aby rurociąg jak najszybciej zaczął pracować na pełnych obrotach.
W poniedziałek FBI potwierdziło, że odpowiedzialność za cyberatak na sieć największego w USA operatora rurociągów paliwowych Colonial Pipeline spoczywa na grupie DarkSide. CNN określiła ją wcześniej jako rosyjską grupę przestępczą.
- Moja administracja jest również zaangażowana w ochronę naszej ważnej infrastruktury, której znaczna część jak na przykład Colonial jest własnością prywatną i jest przez nią zarządzana. Prywatne podmioty podejmują własną decyzję w sprawie cyberbezpieczeństwa - wyjaśniał prezydent dodając, że każdego dnia jest "osobiście informowany" o sytuacji z gazociągiem.
Ambasada Federacji Rosyjskiej w Waszyngtonie oświadczyła we wtorek, że wbrew "próbom oskarżenia Rosji przez niektóre media" o cyberatak, Moskwa nie prowadzi wrogich działań w cyberprzestrzeni. "Kategorycznie odrzucamy bezpodstawne fabrykacje pojedynczych dziennikarzy i powtarzamy, że Rosja nie prowadzi 'wrogiej' działalności w przestrzeni wirtualnej" - napisano w komunikacie placówki na Facebooku. Jak wskazała ambasada, władze USA oskarżyły o atak grupę przestępczą DarkSide, nie przypisując go żadnemu konkretnemu państwu.
Jak zauważył "Wall Street Journal" w poniedziałek, grupa DarkSide zamieściła oświadczenie, twierdząc, że jej celem jest wyłącznie zarabianie pieniędzy; zaprzeczono związkom ze strukturami rządowymi. "Jesteśmy apolityczni, nie bierzemy udziału w geopolityce. (…) Naszym celem jest zarabianie pieniędzy, a nie tworzenie problemów dla społeczeństwa" – głosi oświadczenie.
Wzrost cen na stacjach benzynowych
Biały Dom ocenił w poniedziałek, że nie ma żadnych problemów z dostawami paliwa. W weekend powołał grupę roboczą do walki z potencjalnymi problemami z dostawami energii. Rozluźnił też przepisy dotyczące transportu autostradami ropy naftowej. Według CNN incydent obnażył słabości starzejącej się infrastruktury energetycznej kraju.
Sieć Colonial Pipeline, która dostarcza z rafinerii nad Zatoką Meksykańską do wschodniej i południowej części USA 45 proc. używanych tam paliw, tymczasowo zamknęła w piątek rurociągi. Amerykańskie media zwracają uwagę, że jeśli taka sytuacja potrwa dłużej, wpłynie to na znaczne podwyższenie cen energii.
Urzędnicy waszyngtońscy zapowiadali w poniedziałek, że przygotowują się do "wielu ewentualności", jeśli dostawy paliwa zostaną dotknięte w rezultacie zamknięcie rurociągu. Nazwali to decyzją zapobiegawczą, która ma na celu zapewnienie, że systemy (dystrybucji) nie zostały naruszone. Rezultatem cyberataku stało się już podwyższenie cen na stacjach benzynowych.
Źródło: PAP