"Waszyngton naciska na Ukrainę, by zmieniła prawo i umożliwiła mobilizację najmłodszych pełnoletnich mężczyzn" - podały agencja AP i brytyjski dziennik "Financial Times". Przedstawiciel administracji Joe Bidena ocenił, że jest to konieczne, by odpowiedzieć na niedobory kadrowe w ukraińskim wojsku.
Jak przekazała AP, wysoki rangą przedstawiciel administracji powiedział w środę, że Waszyngton chce, by Ukraina obniżyła wiek mobilizacji z obecnych 25 do 18 lat. Oficjel argumentował, że wynika to z "czystej matematyki" dotyczącej obecnej sytuacji i problemów kadrowych ukraińskich sił zbrojnych.
W środę sekretarz stanu USA Antony Blinken zapowiedział, że celem obecnej administracji w ostatnich tygodniach jej urzędowania jest wyposażenie Ukrainy w sprzęt, który umożliwi jej walkę przez cały kolejny rok.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Weszła w życie ukraińska ustawa o mobilizacji. "Nikt nie będzie wysyłał świeżaka na pierwszą linie frontu"
Cytowany przez AP urzędnik uważa jednak, że - mając zapewnione dostawy uzbrojenia - Kijów musi też zapewnić sobie wystarczającą liczbę żołnierzy. Ocenił przy tym, że Ukraina potrzebuje zwiększyć stan osobowy armii o więcej niż 160 tysięcy wojskowych, o których mówią Ukraińcy.
Sprawa mobilizacji wywołuje kontrowersje w Ukrainie
Według AP, podobne uwagi do władz w Kijowie kierowali przedstawiciele innych partnerów Ukrainy, twierdząc, że problem tego kraju dotyczy obecnie liczebności wojska, a nie dostępności broni.
Mieli oni również wyrazić pogląd, że - biorąc pod uwagę rozciągnięcie frontu na obwód kurski - ukraiński przyczółek na terytorium Rosji może nie być możliwy do utrzymania.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Władze Ukrainy planują mobilizację 160 tysięcy osób
Sprawa mobilizacji od dawna wywoływała kontrowersje w Ukrainie, a prezydent Wołodymyr Zełenski odkładał wejście w życie obowiązującej obecnie ustawy mobilizacyjnej.
Urzędnik: Ukraina nie mobilizuje wystarczającej liczby żołnierzy
Jak przypomniała AP, obawy władz w Kijowie dotyczyły wpływu decyzji o zwiększeniu poboru na gospodarkę Ukrainy. Według władz USA odpowiedzią na te wyzwania mogłoby być bardziej zdecydowane podejście strony ukraińskiej do dezerterów.
Choć Rosja w ostatnich miesiącach ponosiła duże straty podczas operacji ofensywnych i również ma problemy z dostępnością żołnierzy, to proporcje sił wciąż sprzyjają Moskwie. Dzięki temu rosyjska armia jest w stanie dokonywać stopniowych postępów na froncie.
"Prosta prawda jest taka, że Ukraina obecnie nie mobilizuje ani nie szkoli wystarczającej liczby żołnierzy, aby zastąpić straty poniesione na polu walki i jednocześnie dotrzymywać kroku coraz liczniejszej armii Rosji" - podsumował amerykański urzędnik, cytowany przez "FT".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/GeneralStaff.ua