Możliwe chińskie "prowokacje wojskowe". USA "nie dadzą się zastraszyć"

Źródło:
PAP, Reuters, tvn24.pl
Nancy Pelosi na nagraniach archiwalnych
Nancy Pelosi na nagraniach archiwalnychArchiwum Reuters
wideo 2/3
Nancy Pelosi na nagraniach archiwalnychArchiwum Reuters

Rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby przekazał, że wydaje się, że może dojść do chińskich "wojskowych prowokacji" w związku z ewentualną wizytą spikerki Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi na Tajwanie. Zaznaczył, że Stany Zjednoczone "nie połkną przynęty" i nie będą "wymachiwać szabelką", podkreślił też jednak, że "nie dadzą się zastraszyć".

Nancy Pelosi, przewodnicząca Izby Reprezentantów USA, wraz z delegacją Kongresu udała się w poniedziałek w region Azji i Pacyfiku. W planie wizyt jest Singapur, Malezja, Korea Południowa i Japonia. Nie wiadomo, czy delegacja odwiedzi Tajwan.

Rzecznik resortu spraw zagranicznych Chin Zhao Lijian ostrzegł w poniedziałek, że jeżeli Pelosi odwiedzi Tajwan, chińskie wojsko "nie będzie siedziało bezczynnie". Według CNN i innych mediów, przewodnicząca Izby Reprezentantów odwiedzi Tajwan we wtorek, a w środę spotka się z prezydent tego kraju Caj Ing-wen.

Kirby: nie ma powodu, by Chiny tworzyły kryzys

Na ten temat wypowiedział się w poniedziałek rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby.

- Mówiąc wprost, Chiny nie mają powodu, by stworzyć z tej potencjalnej wizyty zgodnej z wieloletnią amerykańską polityką jakiś rodzaj kryzysu czy konfliktu albo użyć jej jako pretekstu do zwiększenia agresywnych działań wojskowych w lub wokół Cieśniny Tajwańskiej - mówił w trakcie konferencji prasowej w Białym Domu.

Kirby dodał, że Pekin może przeprowadzić "prowokacje wojskowe", takie jak wystrzeliwanie rakiet w pobliżu Tajwanu albo operacje marynarki wojennej lub sił powietrznych wykraczające poza ustalone granice.

Kirby ocenił, że takie prowokacje są niebezpieczne i mogą wiązać się z "nieprzewidzianymi konsekwencjami". Zaznaczył, że USA nie będą "wymachiwać szabelką" i "nie połkną przynęty", ale też "nie dadzą się zastraszyć".

Przedstawiciel Białego Domu zwrócił przy tym uwagę, że choć wizyta Pelosi nie jest jeszcze potwierdzona, to gdyby do niej doszło, Pelosi miałaby do niej pełne prawo, nie byłoby w niej nic nowego i nie zmieniłaby ona w żaden sposób dotychczasowej polityki Stanów Zjednocoznych. Przypomniał, że wizytę na Tajwanie złożył w 1997 roku ówczesny spiker Izby Reprezentantów Newt Gingrich, zaś delegacje kongresmenów odwiedzają wyspę regularnie, także w tym roku.

Kirby ujawnił, że Pelosi - która wraz z grupą kilku kongresmenów wyruszyła w podróż do Indo-Pacyfiku na pokładzie wojskowego samolotu - rozmawiała na temat ewentualnej wizyty na Tajwanie z prezydentem USA Joe Bidenem. Biden wcześniej przyznał, że "zdaniem wojska to nie jest obecnie dobry pomysł".

Do sprawy odniósł się w Nowym Jorku szef dyplomacji USA Antony Blinken. - Jeśli spikerka zdecyduje się na tę wizytę, a Chiny spróbują wykreować jakiś kryzys albo w inny sposób eskalować napięcia, to będzie w całości wina Pekinu - powiedział dyplomata. Wyraził jednak nadzieję, że Chiny "zachowają się odpowiedzialnie".

Chińskie władze grożą Tajwanowi "drastycznymi środkami", jeśli będzie dążył do niepodległości

Autorka/Autor:akw/adso

Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl