- Cały mój świat został mi odebrany w sobotę - mówił w rozmowie z NBC News 19-letni Blake Walsh. Jego dziewczyna, Kaylin Gillis, była w samochodzie, którym grupa przyjaciół podjechała omyłkowo pod niewłaściwy dom. 20-latka została śmiertelnie postrzelona przez właściciela posesji. Chłopak zmarłej opowiedział, co dokładnie się wydarzyło.
Jak poinformowały lokalne władze, 20-letnia Kaylin Gillis została zastrzelona przez Kevina Monahana po tym, jak wraz z Blakiem Welshem i dwójką innych znajomych przez pomyłkę zatrzymali samochód na podjeździe niewłaściwej posesji, poszukując domu swojego przyjaciela. Do zdarzenia doszło w sobotę w miasteczku Hebron w stanie Nowy Jork.
Tragicznego dnia samochód prowadził Blake Walsh. - Myśleliśmy, że jesteśmy pod właściwym adresem, ale żadne z nas nie miało (w telefonie - red.) zasięgu, by się upewnić. Gdy tylko się zorientowaliśmy, że jesteśmy w złym miejscu, zaczęliśmy odjeżdżać - relacjonował w rozmowie z NBC News 19-latek. - Nagle przyjaciel powiedział, że ktoś do nas strzela. Próbowałem wcisnąć gaz tak szybko, jak tylko mogłem. Wtedy padł śmiertelny strzał.
Chłopak Kaylin Gillis o szczegółach sobotniej tragedii
Z relacji Blake'a Walsha wynika, że właściel posesji Kevin Monahan oddał w stronę ich pojazdu dwa strzały. Jeden z nich trafił Kaylin Gillis w szyję. Brak zasięgu w telefonie komórkowym uniemożliwił grupie przyjaciół natychmiastowe wezwanie służb ratunkowych. Musieli przejechać z ranną do sąsiedniego miasteczka Salem, by móc wezwać pomoc. Mimo przeprowadzonej przez ratowników reanimacji 20-latka zmarła. - Chcę wierzyć, że (śmierć - red.) była błyskawiczna. Mam nadzieję, że tak było. Modlę się, żeby tak było - powiedział Walsh.
- Chcę, by świat wiedział, jak dobrą była osobą, jak bardzo oddziaływała na życie innych - mówił 19-latek, opisując Gillis. - Mieliśmy swoje nadzieje, swoje plany. Chciałem z nią spędzić resztę życia - dodał. - Cały mój świat został mi odebrany w sobotę.
Kevin Monahan nie przyznaje się do winy
65-letni Kevin Monahan, właściciel posesji, został aresztowany. Postawiono mu zarzut morderstwa drugiego stopnia. Jak przekazał szeryf hrabstwa Washington Jeffrey Murphy, mężczyzna nie chciał współpracować z policją i odmawiał wyjścia ze swojego domu. Nie podał też funkcjonariuszom żadnej przyczyny, dla której zaczął strzelać w stronę samochodu.
Monahan nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Zdaniem reprezentującego go prawnika Kurta Mauserta, oddając strzał, mężczyzna nie usiłował nikogo skrzywdzić. - Tego dnia popełniono szereg niezamierzonych błędów - ocenia adwokat. W środę 65-latek stanął przed sądem hrabstwa Washington. Złożony przez niego wcześniej wniosek o zwolnienie go za kaucją został wówczas odrzucony.
ZOBACZ TEŻ: Kobieta w dziewiątym miesiącu ciąży zastrzelona przez nastolatków. "Myśleli, że autem jedzie ktoś inny"
Zbiórka w imieniu rodziny Kaylin Gillis
17 kwietnia dwoje użytkowników portalu GoFundMe założyło w imieniu rodziny tragicznie zmarłej Gillis internetową zbiórkę, której celem jest m.in. pokrycie kosztów pogrzebu. Zebrane środki mają również przyczynić się do stworzenia w przyszłości stypendium jej imienia. "Dla każdego, kto miał szczęście ją znać, (Kaylin - red.) była niczym promyk światła. Była starszą siostrą, kochaną córką, oddaną przyjaciółką i partnerką dla swojego kochającego chłopaka" - zaznaczono w komentarzu nadesłanym organizatorom zbiórki przez rodzinę zmarłej.
"Kaylin była utalentowaną artystką, sumienną uczennicą, fanatyczką Disneya, kochała zwierzęta. Nie mogła się doczekać rozpoczęcia studiów na Florydzie, by zrealizować swoje marzenie o zostaniu biologiem morskim. Została nam odebrana zdecydowanie zbyt szybko" - napisano w dalszej części oświadczenia. W ciągu zaledwie trzech dni od założenia zbiórki internauci zebrali w jej ramach ponad 120 tysięcy dolarów.
Źródło: NBC News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: GoFundMe