Był "szarą eminencją" Kremla i głównym ideologiem Putina. Wymyślił koncepcję "suwerennej demokracji", czyli system rządów, który z demokracją niewiele ma wspólnego. Jego dymisja to dla rosyjskiej klasy politycznej szok i wydarzenie znaczące dużo więcej, niż zwykła dymisja w rządzie. To może być punkt zwrotny rządów Władimira Putina.
Władisław Surkow, jak przystało na "szarą eminencję" rosyjskiego państwa przez przeszło dekadę, jest postacią owianą mgłą tajemnicy i niedopowiedzeń.
Czeczeńska krew
Nie wiadomo np. na pewno, gdzie i kiedy się urodził. Jego matka prawdopodobnie próbowała ukryć czeczeńskie pochodzenie Władisława, rejestrując jego narodziny w obwodzie lipieckim w centralnej Rosji w 1964 r., choć prawdopodobnie Surkow przyszedł na świat dwa lata wcześniej w Duba Jurt w Czeczenii, a jego ojcem był czeczeński nauczyciel (pracował w jednej szkole z matką, etniczną Rosjanką). Naprawdę Surkow nazywał się Asłambek Dudajew, a jego rodzice rozwiedli się, gdy miał 5 lat. Matka wyjechała z Czeczenii i ochrzciła syna.
Surkow nigdy nie zdobył wyższego wykształcenia, a gdy upadał ZSRR, zajął się biznesem. W latach 1990. był dobrze zarabiającym PR-owcem w naftowym imperium Michaiła Chodorkowskiego (który w 2003 r. trafił za kraty).
"Szara eminencja"
W 1999 r. Surkow trafił do administracji kremlowskiej jako jej wiceszef i nadzorował proces przekazania władzy przez Jelcyna Putinowi. Na Kremlu pozostał aż do grudnia 2011. Jako 1. zastępca administracji prezydenckiej ds. polityki wewnętrznej i ideologii był prawą ręką Putina w sprawach polityki krajowej. To on wymyślił główne założenia "wertikalu własti" - scentralizowanego systemu rządów w putinowskiej Rosji, oraz ukuł pojęcie "demokracji suwerennej" - czyli demokracji dostosowanej do warunków i tradycji lokalnych.
Przez ponad dekadę był jednym z najpotężniejszych ludzi w Rosji, choć starał się pozostawać w cieniu. W imieniu Putina kontrolował i rozgrywał media i partie polityczne. Nawiązał przyjazne relacje z Ramzanem Kadyrowem.
W niełasce
Wpływ na Putina Surkow zaczął tracić, gdy pozostał na Kremlu po objęciu prezydentury przez Dmitrija Miedwiediewa. W grudniu 2011, gdy stało się jasne, że na Kreml wróci Putin, a premierem będzie Miedwiediew, Surkow został przesunięty do rządu na stanowisko wicepremiera z bardzo ważnymi w rosyjskim systemie władzy uprawnieniami szefa kancelarii rządu.
Na początku tego tygodnia na specjalnym posiedzeniu rządu Putin niezwykle ostro skrytykował ministrów za niewystarczające wprowadzanie w życie polityki, jaką prezydent obiecał wyborcom tuż po swej inauguracji. Zaraz po tym ogłoszono dymisję Surkowa.
Za co poleciał Surkow?
Moskwa huczy od spekulacji o "prawdziwych" powodach odejścia Surkowa, a różne anonimowe "źródła" w rządzie podrzucają mediom różne wersje.
Według jednej, wicepremier, prywatnie bardzo bogaty, miał już dość biurokracji i wprowadzania niemożliwych do spełnienia obietnic socjalnych Putina. Inna mówi, że to sygnał iż prezydent jest bardzo niezadowolony z pracy rządu, ale na razie nie chce dymisjonować całego gabinetu.
Krąży też wersja nr 3, zapewne najbardziej prawdopodobna. Pojawiły się zarzuty, że z projektu "rosyjskiej Doliny Krzemowej" (projekt Skołkowo), wymyślonego i forsowanego przez Surkowa, szły pieniądze dla opozycynego działacza Ilję Ponomariewa. Putin ma już niemal paranoję, dopatrując się wszędzie wokoło wrogów, nawet we własnym otoczeniu. Wykorzystali to wrogowie Surkowa na Kremlu, "wystawiając" go Putinowi jako "zdrajcę". To frakcja siłowików, wspierana przez kremlowskich rozgrywających Siergieja Iwanowa i Wiaczesława Wołodina. A właśnie związany z siłowikami Komitet Śledczy "najechał" Skołkowo i prowadzi tam dochodzenie ws. nadużyć.
Czeczeński konflikt
Jedną z głównych przyczyn konfliktu jest Czeczenia, a konkretnie Ramzan Kadyrow. To Surkow kiedyś podsunął Putinowi myśl, że najlepszą receptą na pacyfikację północnokaukaskiej republiki jest polityka "czeczenizacji". Czyli oddanie lokalnej władzy prorosyjskim Czeczenom i ograniczenie do minimum roli sił federalnych w republice. Od lat Kadyrow jest udzielnym władcą Czeczenii i chyba jako jedyny regionalny lider potrafi powiedzieć "nie" największym tuzom moskiewskiej polityki.
Zapewne czeczeńskie pochodzenie Surkowa wpłynęło na jego bardzo dobre relacje z Kadyrowem. Tuż po dymisji prezydent Czeczenii powiedział dziennikarzom, że Surkow "wciąż jest moim bratem" i że "nadal będzie członkiem ekipy Putina". - Zadzwoniłem do niego i zaoferowałem przyjazd do Czeczenii na wypoczynek - stwierdził Kadyrow.
Autor: //gak / Źródło: tvn24.pl, Lenta.ru, Forbes.ru, jamestown.org
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru