Unijni ministrowie spraw zagranicznych zdecydowali w poniedziałek o nałożeniu sankcji na siedem osób związanych z wenezuelskimi władzami, które były zaangażowane w naruszanie zasad demokratycznych i praworządności oraz łamanie praw człowieka.
Restrykcje, które mają natychmiastowy efekt, to m.in. zakaz wjazdu do UE oraz zamrożenie środków. - Dzisiejsza decyzja została podjęta w związku z tym, że sytuacja polityczna, społeczna i gospodarcza Wenezueli cały czas się pogarsza - brzmi oficjalny komunikat Rady UE.
Trzycyfrowa inflacja
UE zareagowała również w ten sposób na fiasko dotychczasowych rozmów przedstawicieli wenezuelskiego rządu i opozycji, które miały zakończyć głęboki kryzys polityczny i gospodarczy w kraju. Opozycja domaga się, aby prezydent Nicolas Maduro przyjął pomoc humanitarną z zagranicy, by załagodzić kryzys gospodarczy w kraju. Z powodu trzycyfrowej inflacji miliony Wenezuelczyków nie mają dostępu do niektórych produktów żywnościowych. Opozycja chce też uwolnienia kilkuset działaczy. Władzom z kolei zależy, by opozycja pomogła w cofnięciu przez Waszyngton sankcji, które administracja prezydenta USA Donalda Trumpa nałożyła na Caracas, oskarżając Maduro o podważanie zasad demokracji.
Dialog i negocjacje to jedyna droga
UE podkreśliła, że celem sankcji jest wsparcie rozwiązań, które mogą przynieść stabilność polityczną w kraju i pozwolą zaspokoić coraz pilniejsze potrzeby ludności Wenezueli. "28" już wcześniej w zeszłym roku przyjęła stanowisko, w którym wskazała, że konstruktywny dialog i negocjacje to jedyna droga, by zaradzić kryzysowi. W listopadzie UE nałożyła embargo na eksport broni do Wenezueli, a także wszelkiego rodzaju sprzętu, który może zostać użyty wobec protestujących w tym państwie. Szefowie dyplomacji państw UE wskazali, że październikowe wybory regionalne w Wenezueli były obarczone wieloma nieprawidłowościami, a wyniki nie zostały uznane przez znaczną część opozycji. Siły przeciwne prezydentowi Maduro oskarżają go o zapędy autorytarne i doprowadzenie kraju do ruiny gospodarczej. Październikowe wybory w Wenezueli zostały uznane przez Stany Zjednoczone za nieuczciwe. W efekcie amerykańskie władze zadecydowały o nałożeniu sankcji na 10 obywateli Wenezueli, by wywrzeć presję na władze w Caracas, które zdaniem USA doprowadzają do "erozji demokracji" w państwie.
Lista nazwisk
UE początkowo chciała stosować inne podejście. W ubiegłym roku nie zdecydowała się na wskazanie konkretnych osób, które miałyby być objęte sankcjami, chcąc w ten sposób zachęcić Maduro do konstruktywnych posunięć. Wobec braku odpowiedniej reakcji "28" postanowiła objąć sankcjami siedem osób związanych z reżimem. Wśród nich są minister spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i pokoju Nestor Luis Reverol Torres (odpowiedzialny za poważne naruszenia praw człowieka oraz represje wobec demokratycznej opozycji), szef Boliwariańskich Narodowych Służb Wywiadowczych Gustavo Enrique Gonzalez Lopez (ma na koncie arbitralne zatrzymania, nieludzkie i poniżające traktowanie oraz tortury) oraz przewodnicząca Krajowej Rady Wyborczej Tibisay Lucena Ramirez (jej działania podważają demokrację i praworządność). Restrykcjami zostali też objęci prezes oraz były wiceprezes Sądu Najwyższego Wenezueli Maikel Jose Moreno Perez, wenezuelski prokurator generalny mianowany przez Zgromadzenie Konstytucyjne Tarek William Saab Halabi, poseł do Zgromadzenia Konstytucyjnego i pierwszy wiceprzewodniczący Zjednoczonej Socjalistycznej Partii Wenezueli Diosdado Cabello Rondon oraz szef rządu Okręgu Stołecznego, były dowódca Boliwariańskiej Gwardii Narodowej Antonio Jose Benavides Torres.
Autor: MR/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock